Ewelina Taraszkiewicz nie kryje złości w wyniku ostatniego wywiadu ojca jej dziecka. Rzeźniczak w wywiadzie dla Żurnalisty stwierdził, że poznał influencerkę dzięki koledze, który "załatwiał dziewczyny na telefon". Nie gryzł się przy tym w język. "Jak nawet potem sprawy były w sądzie, były zeznania, to było potwierdzone przez nią, że za to spotkanie zapłaciłem chyba z półtora tysiąca za 2-3 godziny i tak się zaczęło" - mówił piłkarz. Taraszkiewicz żąda przeprosin. "Ma czas do 11:45 na cofnięcie tego i przeproszenia za kłamstwa na temat Edyty, na temat Magdy i na mój temat" - mówiła w rozmowie z nami mama Inez tuż po wywiadzie. Teraz postanowiła dodać więcej na ten temat za pośrednictwem InstaStories.
Była sympatia piłkarza podziękowała fanom za wsparcie w tych trudnych chwilach. Zapowiedziała, że przedstawi dowody i odniesie się do wszystkiego, co mówił Rzeźniczak w wywiadzie. "Chciałam także podziękować piłkarzom i ich żonom, którzy odezwali się do mnie ze słowami wsparcia wraz z nowymi informacjami, o których nie miałam pojęcia do tej pory... O godzinie 15:00 widzę się z moją adwokat - i w tym miejscu również dziękuję wszystkim adwokatom, którzy nie uwierzyli w tę straszną i okropną manipulację" - oznajmiła Taraszkiewicz.
"Pierwsze dwa spotkania były płatne, a później spotykaliśmy się tylko i wyłącznie na seks. (...) Może mówiłem jakieś bardziej czułe rzeczy, ale tematu, żebym odszedł od Edyty, nigdy nie było" - zaczął piłkarz. Co się stało, gdy Taraszkiewicz zaszła z nim w ciążę? "W momencie, gdy dowiedziałem się o ciąży, próbowałem to ukryć przed żoną (...) Zawarliśmy taką umowę, to była umowa też dotycząca tego, jak będę utrzymywał dziecko, jaka część tych pieniędzy będzie szła na dziecko, na mieszkanie i na Ewelinę, bo wiadomo, kobieta, jak jest w ciąży, to na początku przez pierwsze lata może mieć problemy, żeby pracować" - dodał.