Kamila Boś zyskała popularność dzięki udziałowi w randkowym show TVP "Rolnik szuka żony". Rolniczka poszukiwała w telewizji miłości, ale żaden z kandydatów nie sprostał jej oczekiwaniom. Koniec końców program zakończyła jako singielka. Kobieta jednak nie narzeka, a dzięki tej przygodzie zdobyła niemałe grono fanów. Wielu z nich myśli, że jej życie jest usłane różami. Uczestniczka zdecydowała się zderzyć ich z rzeczywistością.
Uczestniczka ósmej edycji "Rolnik szuka żony" jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Pieczarkowa rolniczka może cieszyć się także sporą liczbą obserwatorów, bo uzbierała ich ponad 160 tysięcy. Kobieta chętnie publikuje w sieci urywki prywatnego życia, pokazując fanom zdjęcia z dalekich podróży oraz swoją pasję - taniec. Oczywiście na profilu Kamili nie brakuje również kulis jej pracy. Prowadzi gospodarstwo w Starej Kornicy na Mazowszu, gdzie zajmuje się uprawą pieczarek.
To właśnie rolnicza działalność dała jej w ostatnim czasie mocno w kość. "Mogłabym się pojawić tutaj i udawać, że jest super... to były turbo ciężkie dni. Przez miesiąc pracy ciągle pod górkę, ale ostatnie cztery dni mocnego stresu, nerwów, walki o swoje, dosłownie mnie rozwaliły. Okres letni jest zawsze w pieczarkach słabszy, więc oby do września" - wyznała uczestniczka. Zwróciła się również do fanów: "Po co to piszę... żebyście wiedzieli, że u mnie to nie jest tylko słodki lukier".
Kilkanaście godzin po tym wyznaniu Kamila Boś znów zwróciła się do fanów na InstaStories. Okazało się, że po informacji o tym, że przechodzi ciężki okres, wiele osób zaczęło wysyłać jej słowa wsparcia. Kobieta była wzruszona. "Dziękuję za te wszystkie wspierające wiadomości" - napisała.
Zapowiedziała również, że gorsze dni nie oznaczają, że zamierza się poddać. Rolniczka pozytywnie podchodzi do życia, nawet jeśli zawisną nad nim czarne chmury. "Na szczęście należę do osób, dla których to, co się wydarzyło, to się wydarzyło, a teraz działamy dalej. Po burzy zawsze wychodzi słońce" - czytamy na Instagramie Kamili.