• Link został skopiowany

Jarosław Jakimowicz mówił, że pracował w TVP "dla frajdy". A pieniądze? Też były. Wiemy, ile zarabiał

Jarosław Jakimowicz stracił posadę w TVP. Jednak się tym nie zmartwił, bo - jak mówił - pracował "dla frajdy, nie dla kasy". Media dotarły do informacji o jego zarobkach w "Pytaniu na śniadanie Extra".
Jarosław Jakimowicz
screen youtube @tvpinfo i @andrzejidzikowski

Jarosław Jakimowicz zyskał popularność przede wszystkim rolą "Cichego" w filmie "Młode wilki". Później wystąpił jeszcze w kilku produkcjach telewizyjnych. Był nawet w domu Wielkiego Brata. Chociaż nie zniknął całkowicie z małego ekranu, to zmieniła się jego rola - stał się komentatorem politycznym. Na kanale TVP Info prowadzi razem z Agnieszką Siewiereniuk-Maciorowską program publicystyczny "W kontrze". Był również jednym z prowadzących "Pytanie na śniadanie extra". 14 czerwca 2023 r. stacja poinformowała, że zakończyła z nim współpracę przy tym formacie. 

Zobacz wideo Emil Stępień spotkał się z Jakimowiczem. Dostał prezent z Rzymu

Koniec kariery Jakimowicza w "Pytanie na śniadanie extra". Mówił o słabych zarobkach

"Pytanie na śniadanie extra" było dodatkowym wydaniem topowej śniadaniówki TVP. Od 2019 roku Jarosław Jakimowicz przygotowywał dla programu materiały o działaniu służb mundurowych. Mówił m.in. o tym jak dostać się do wojska, jak działają policyjne helikoptery i jak nie dać się okraść na plaży. Wydawało się, że mężczyzna odnalazł się w tej pracy, jak i prezentowanej tematyce. Jednak w pewnym momencie zniknął z anteny, co zaniepokoiło widzów. Okazało się, że po prostu stracił tę posadę.

O zwolnieniu Jakimowicza jako pierwszy doniósł portal o2.pl. "Jarek nie pasował do zespołu. Nie pasował z tym, co robił, nie pasował do formuły programu. Zarządzono radykalne zmiany. I tak stracił dobrze opłacaną posadkę współpracownika "PNŚ" - miał przekazać mediom anonimowy informator. Do informacji odniósł się również sam zainteresowany. Jakimowicz potwierdził, że pożegnał się z "Pytaniem na śniadanie extra", ale zaprzeczył, jakoby miał nie dogadywać się z zespołem. "Ja nigdy do niego (zespołu - przyp.red.) nie należałem. Widzieliście mnie kiedykolwiek na jakimś zdjęciu, ramówce razem z tzw. zespołem?". Wyznał również, że nie zarabiał najlepiej w programie: "Pieniądze? Takie sobie. Przez cztery lata taka sama stawka za program. Proszę mi wierzyć, robiłem to dla frajdy, a nie dla kasy" - napisał na Instagramie. 

Wydało się, ile faktycznie zarabiał Jarosław Jakimowicz

Choć sam celebryta nie przyznał się, ile wynosiły jego "takie sobie" zarobki w "Pytanie na śniadanie extra", to media dotarły do tych informacji. Jak podaje serwis ShowNews.pl, prezenter miał zarabiać miesięcznie osiem tysięcy złotych. Za jeden materiał otrzymywał dwa tysiące złotych. Jakimowicz odniósł się do tych doniesień w mediach społecznościowych, zaprzeczając wszystkiemu. "Robią z was idiotów. Nie ma takich stawek w TVP za felietony. Za taki felieton możesz zarobić 400, 500, 600 złotych, ale nie dwa tysiące" - napisał. Zarzucił również redaktorom manipulację. "Jak nie mogą manipulować tobą, to manipulują innymi, żeby o tobie źle myśleli. Tak oszukują, robiąc z was kretynów media, które tak uwielbiacie".

 

Jarosław Jakimowicz jednak nie znika całkowicie z telewizji. Nadal prowadzić będzie program społeczno-polityczny "W kontrze". Często pojawia się również u Michała Rachonia w "Jedziemy", gdzie - jako gość - komentuje, co się dzieje w kraju i na świecie. Nie ma na razie żadnych informacji o tym, czy stacja szykuje dla celebryty miejsce w jakimś jeszcze ze swoich publicystycznych formatów.

Więcej o: