W piątek 9 czerwca rozpoczął się 60. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Jedną z najjaśniejszych gwiazd tej edycji imprezy ma być Doda, której recital jest zaplanowany podczas tegorocznego konkursu Debiutów. Artystka wraca do Opola po sześciu latach przerwy. Zaplanowała niezwykłe show, które początkowo miało zostać wyreżyserowane przez Mikołaja Dobrowolskiego. Ich współpraca jednak nie była najlepsza i się zakończyła. Doda zdradziła nam, czy spotkała się z Dobrowolskim i jak wyglądały kolejne próby z inną reżyserką.
Po pierwszej próbie w poniedziałek 5 czerwca, Doda wróciła zapłakana. Opowiedziała fanom na InstaStories, że reżyser koncertu nawet się z nią nie przywitał, gdy przyszedł na próby. Atmosfera była bardzo nieprzyjemna. W pewnym momencie paść miały wulgarne słowa i inwektywy. TVP zainterweniowało i odsunęło Mikołaja Dobrowolskiego od recitalu Dody. Artystka zdradziła w rozmowie z Marcinem Wolniakiem, że od tego czasu nie widziała niemiłego reżysera.
Myślałam, że będzie nerwowo. Ale jest bardzo fajnie i bardzo miło. Przeprosiny były wcześniej, ale ta ekipa jest bardzo profesjonalna i serdeczna. Nie miałam kontaktu z Mikołajem - i dobrze, niech każdy idzie w swoją stronę. Nie każdy, kogo stracisz, to strata. W niektórych przypadkach to błogosławieństwo.
Nową reżyserką Dody została Beata Szymańska. Panie już wcześniej miały okazję razem współpracować. Jak wyglądały kolejne próby przed piątkowym koncertem? "Nie było to łatwe. Mieliśmy zmianę pani reżyser zaledwie trzy dni przed próbami generalnymi. Trzeba było powiedzieć wszystko krok po kroku, jaka jest moja koncepcja, jak wymyśliłam moje show, jak chcę, żeby było wszystko pokazane... Operator musiał to wszystko przeanalizować. A to mogło się zadziać dopiero wczoraj. Do pierwszej w nocy mieliśmy próby! Jestem zadowolona z efektu i naszej pracy" - mówiła Doda w rozmowie z Plotkiem.