Na pogrzebie Kacpra Tekielego zorganizowano zbiórkę na schronisko. Wzruszający gest Justyny Kowalczyk

Kacper Tekieli odszedł 17 maja 2023 roku w Szwajcarii. Z racji tego, że alpinista całe życie pomagał zwierzętom, Justyna Kowalczyk poprosiła, aby osoby, które przyjdą na jego pogrzeb, zamiast kupować kwiaty, wsparły schronisko.

Kacper Tekieli przez lata wspierał czworonożnych przyjaciół, czym nigdy się nie afiszował. Po jego śmierci żona sportowca zadbała, aby schronisko, które odwiedzał, wciąż otrzymywało pomoc. Na pogrzebie Tekielego zorganizowano zbiórkę dla bezdomnych zwierząt zamieszkałych w gdańskim Promyku. "Mój kochany mąż zwierzęta uwielbiał i na wszystkie możliwe sposoby przez całe swoje życie im pomagał" - oznajmiła w mediach Kowalczyk.

Zobacz wideo 19 września 2022 r. pożegnaliśmy królową Elżbietę II

Tekieli pomagał zwierzętom, dlatego Kowalczyk chciała, aby wpłacono na schronisko podczas jego pogrzebu. Tyle zebrano

Sportowca pochowano 30 maja w Gdańsku na Cmentarzu Oliwskim. Kowalczyk przed pogrzebem męża napisała w mediach: "Bardzo proszę, by zamiast kwiatów, wieńców itd. wspomóc schronisko dla zwierząt Promyk! Mój kochany mąż zwierzęta uwielbiał i na wszystkie możliwe sposoby przez całe swoje życie im pomagał. Bardzo również proszę o uszanowanie prywatności Hugotka [syna - red.], najbliższej rodziny i zrozumienie naszego bólu i straty". Według TVN24 zgromadzono ponad 20 tys. na pomoc czworonogom. Dzień po pogrzebie z kolei zakończyła się internetowa zrzutka Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto, w którym był Tekieli. Dzięki hojności darczyńców zebrano więcej niż 5 tys. złotych. Dyrektorka Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego wyjaśniła telewizji, na co zostaną przeznaczone fundusze.

Tego nigdy nie jest za dużo. Każdego dnia spływają do nas zwierzęta o różnych potrzebach, którym nie zawsze jesteśmy w stanie szybko sprostać. Dzięki takim zbiórkom możemy reagować od razu - powiedziała Emilia Salach.

Justyna Kowalczyk opublikowała swoją mowę pogrzebową

Żona Tekielego na Facebooku opublikowała poruszającą mowę pogrzebową. "Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był alpinistą. Choć sama gór się boję (trójkowe trudności to granica mojego komfortu), to starałam się go ze wszystkich sił wspierać. Na tym moim zdaniem polega miłość. A on nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry... Doceniam, że mogłam się z nim pożegnać. Nie każda żona alpinisty ma taką możliwość. Wyjście od niego i zamknięcie za sobą na zawsze drzwi, to najtrudniejsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. Od tematu śmierci nie uciekaliśmy. To były trudne rozmowy, ale szczere i świadome. Hugo pojawił się na świecie dlatego, że mój kochany mąż był pewien, że nie tylko dam sobie w każdej sytuacji radę, ale i na, ile się da, zrekompensuje stratę" - wyznała w mediach Kowalczyk. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.