Gwiazdy i celebryci, by utrzymać młodość i piękno, gotowi są na bardzo dużo. Dla wielu z nich kilka wizyt w salonach medycyny estetycznej to obowiązkowy punkt każdego roku. Niestety nie wszystkie zabiegi czy operacje plastyczne wychodzą na korzyść. Niektóre z nich sprawiają, że nie przestają przypominać siebie i po czasie żałują ingerowania w urodę. W tym gronie jest m.in. Edyta Górniak czy Blanka Lipińska.
Edyta Górniak
Edyta Górniak kilka lat temu zdradziła, że w swoją urodę ingerowała jeden raz. Miało to miejsce, gdy rozstała się z Dariuszem Krupą. "Poszłam do lekarza medycyny estetycznej i powiedziałam mu, że nie mogę patrzeć na ten swój smutek i muszę coś zmienić. Lekarz powiększył mi wtedy usta" - powiedziała piosenkarka w miesięczniku "Uroda". Po czasie nie była z tego zadowolona. "W tamtym czasie nie umiałam racjonalnie oceniać, że to, co zrobiłam, było dla mojego wyglądu fatalne. Dopiero z upływem lat, kiedy odbudowałam poczucie własnej kobiecości i wartości, zobaczyłam na zdjęciach, jak mocno się wówczas oszpeciłam. Od tamtej pory jestem bardzo ostrożna. Dopóki nie będzie absolutnej konieczności, nie pozwolę sobie na ingerencję skalpela" - dodała.
Blanka Lipińska
Autorka "365 dni" nie ukrywa, że z medycyną estetyczną jest za pan brat. Celebrytka swego czasu zdradziła, opowiadając o swojej metamorfozie, że poddała się m.in. operacji powiększenia biustu. Później przyszły kolejne zabiegi. "Zachłysnęłam się możliwościami tej medycyny estetycznej, że mogę wszystkie swoje kompleksy wyleczyć naraz"- mówiła w "Dzień dobry Tvn". Dziś żałuje, że jednak zbyt pochopnie zdecydowała się na zabieg usunięcia poduszek Bichata, czyli torebek tłuszczowych wewnątrz policzków. "Słuchajcie, ja to zrobiłam, jak miałam 26 lat - moim zdaniem to było za późno. Lekarz zresztą też mi powiedział, że to się robi grubo przed trzydziestką, żeby skóra się zdążyła naciągnąć z powrotem" - powiedziała na Instagramie.
Courteney Cox
Gwiazda serialu "Przyjaciele" miała problem z upływającym czasem, gdy przekroczyła 40. rok życia. Stąd wizyta w gabinetach medycyny estetycznej. Choć dziś nie żałuje wszystkich zabiegów, bo niektóre z nich uważa za korzystne, są takich, których by już nie powtórzyła. "Próbowałam nadążyć za tym, że robię się starsza i zatrzymać ten proces. Ale tego nie da się zatrzymać. Starałam się za bardzo, a potem spojrzałam na swoje zdjęcia i pomyślałam - o boże, wyglądam okropnie. Zrobiłam rzeczy, których teraz żałuję, ale na szczęście pewne rzeczy można odwrócić. To super sprawa, bo nie wpływały one dobrze na mój wygląd. Moje nowe motto brzmi: niech będzie, co ma być" - stwierdziła w 2016 roku w programie "Running Wild With Bear Grylls".
Choć przez lata uznawana była za niekwestionowaną ikonę mody i symbol popkultury na całym świecie, i ją dopadły kompleksy wynikające z upływającego czasu. Modelka poddała się m.in. kriolipolizie. Zabieg polega na zamrożeniu podskórnych komórek tłuszczowych, które pod wpływem zimna rozpadają się, co ma doprowadzić do zmniejszenia objętości wybranych partii działa. Niestety pojawiły się u niej po tym poważne powikłania, które bezpowrotnie zniekształciły jej ciało. "Zostałam brutalnie oszpecona przez zabieg, którego działanie było przeciwne do zamierzonego. Poziom tkanki tłuszczowej zwiększył się, a nie zmniejszył. Zabieg nieodwracalnie zdeformował moje ciało i nawet po przejściu dwóch bolesnych, nieudanych operacji korekcyjnych, zostałam, jak opisują w mediach "nie do poznania" - napisała w sieci. To miało wpędzić ją w głęboką depresję. "Chciałabym wyjść z domu z podniesioną głową, mimo że już nie wyglądam jak ja" - żaliła się. W końcu gdy minęło kilka lat, zaczęła bez krępacji wychodzić z domu bez makijażu.
Gwiazda hitu "American Pie" gdyby mogła cofnąć czas, nie poprawiałaby sobie nigdy biustu. Aktorka zdecydowała się swego czasu na to, bo stwierdziła, że jedną pierś ma większą od drugiej. Pożałowała tego, gdy paparazzi uchwycili jej nagi biust, który wymknął się jej spod sukienki. "To było straszne. Stałam się znana z tego, że mam najbrzydszą pierś na świecie. To było na milionach stron internetowych. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było to, aby cały świat to zobaczył. Środkowa część piersi zamiast być kołem, okazała się dużym kwadratem. Było to nieregularne i wyglądało jak jajko. To było przerażające" - tłumaczyła w wywiadzie dla "The Today Show".
Ukochana Kurta Cobaina miała kompleks na punkcie ust. Chirurg plastyczny, do którego się udała, jej jednak nie zadowolił i gwiazda przyznała, że żałuje, iż się do niego wybrała. "Moje usta są nadal krzywe. Muszę pojechać do Paryża, do lekarza, który naprawia błędy innych chirurgów plastycznych. Chcę odzyskać usta, które dał mi Bóg. Teraz wyglądam groteskowo" - żaliła się w internecie.
Dziś Jane Fonda akceptuje siebie w 100 proc. Jednak nie zawsze tak było, nad czym ubolewa. "Cieszę się, że wyglądam tak dobrze w takim wieku, ale przeszłam operacje plastyczne... W pewnym sensie nienawidzę tego, że musiałam zmienić coś w moim ciele, żeby czuć się w porządku. Skończyłam już z operacjami plastycznymi - zapewniała jakiś czas temu w dokumencie o swoim życiu.