• Link został skopiowany

Caroline Derpieński kupuje obserwujących na Instagramie? Mamy odpowiedź. Wymijającą [PLOTEK EXCLUSIVE]

Pod względem liczby obserwujących na Instagramie Caroline Derpieński przebija nawet Annę Lewandowską. Influencerka z Białegostoku pojawiające zarzuty o kupowanie followersów uważa jednak za obraźliwe.
Caroline Derpieński
instagram.com/@carolinederpienski

O Caroline Derpieński głośno zrobiło się w ubiegłym roku, gdy media zaczęły rozpisywać się o rozstaniu pochodzącej z Białegostoku celebrytki z 60-letnim milionerem. Mieszkająca na stałe w Miami influencerka i modelka znów stała się bohaterką artykułów plotkarskich portali po tym, jak zaczęła pojawiać się na ściankach warszawskich imprez. Plotkowi również udało się zamienić z Derpieński kilka zdań. Zapytaliśmy celebrytkę o pojawiające się już od pewnego czasu oskarżenia, że konta, które obserwują ją na Instagramie - a jest ich już ponad sześć milionów - to w dużej mierze boty. 

Zobacz wideo Derpieński o botach na Instagramie

Caroline Derpieński twierdzi, że obserwatorów zdobyła ciężką pracą

W rozmowie z Plotkiem influencerka zaznaczyła, że zarzuty o kupowanie obserwujących na Instagramie, uważa za "okropne". "Nie klasyfikują się do mojej profesji" - odparła. Derpieński nie widzi nic dziwnego w tym, że dużą liczbę instagramowych fanów zdobyła w bardzo krótkim czasie i porównała się do Michele Morrone, odtwórcy roli Massimo w filmie "365 dni".

Po pierwszej promocji tego filmu ["365 dni" - red.], zwłaszcza po tym, jak wszedł do kin, a potem na Netflix, Massimo na Instagramie zdobył w jeden dzień aż dwa miliony followersów. Czy to znaczy, że ich kupił? - zastanawia się Derpieński.
 

Celebrytka uważa, że Michele Morrone został zasłużenie doceniony przez fanów, bo jest dobry w tym, co robi. "Jeżeli Massimo jest dobrym aktorem i dobrym artystą, tak samo ja mogę powiedzieć, że jestem dobrą modelką i dobrą artystką. Dlatego nasza praca się opłaca" - podsumowała. Całą wypowiedź Derpieński znajdziecie w materiale wideo na górze strony.

Oskarżenia o kupowanie followersów przez Derpieński pojawiły się już parę lat temu

Instagramowemu profilowi celebrytki jeszcze w 2021 roku postanowili przyjrzeć się Marcin Dubiel i Sylwester Wardęga. To właśnie oni podczas live'a na YouTubie zasugerowali, że Derpieński może kupować obserwujących, aby sztucznie zwiększyć ruch. "Rozumiem wszystko, ale laska ma tyle samo lajków pod zdjęciami, obserwują ją sami Hindusi. Algorytm Instagrama tak nie działa. Nie wiem, co ona musiałaby robić, żeby mieć takie przyrosty i takie spadki" - mówił wówczas Dubiel. Wardęga przyznał, że jest to zastanawiające, ale podkreślił, że z podobnym oskarżeniami należy uważać. "Jak udowodnisz, że to ona? Udowodnisz, że ci followersi są specyficzni, ale nie udowodnisz, kto kupił" - stwierdził.

Więcej o: