Meghan Markle i książę Harry żyją w w Stanach Zjednoczonych z dala od rodziny królewskiej. Ostatnio o parze znów było głośno w związku z koronacją króla Karola III. Wszyscy zastanawiali się, czy pojawią się na wydarzeniu. Ostatecznie obecność potwierdził jedynie książę Harry. W tym czasie urodziny świętuje ich syn Archie, dlatego Meghan zdecydowała się zostać z dziećmi. Para w poniedziałkowy wieczór została sfotografowana na trybunach podczas meczu NBA Los Angeles Lakers kontra Memphis Grizzlies.
Meghan i Harry zrezygnowali z obowiązków, które pełnili w rodzinie królewskiej, na rzecz "zwykłego" życia. Dzięki temu mogli pojawić się na meczu koszykówki, jednak od razu zwrócili na siebie uwagę. Meghan miała na sobie różowy, lniany garnitur, a Harry marynarkę i T-shirt. W pewnym momencie zostali uchwyceni przez tzw. "kiss cam", a ich twarze pojawiły się na dużym telebimie. Tłum zaczął wiwatować i zachęcać ich do pocałunku. Para zareagowała śmiechem, a Harry chciał pocałować żonę, jednak ona się odwróciła i dotknęła jego ramienia, delikatnie odpychając męża.
Obecność Meghan i Harry'ego na koronacji od początku budziła wiele kontrowersji. Brytyjskie media spekulowały, że chcieli zostać posadzeni na honorowych miejscach i to właśnie brak zapewnienia przez rodzinę królewską w tej kwestii spowodował, że żona księcia zrezygnowała z udziału w wydarzeniu. Harry bardzo długo zwlekał z potwierdzeniem obecności, ale w końcu dowiedzieliśmy się, że do Londynu przybędzie sam.
"Daily Mail" poinformował, że książę zostanie usadzony bardzo daleko od króla, bo aż dziesięć rzędów za innymi starszymi członkami rodziny królewskiej. Tuż po koronacji Harry planuje od razu wrócić do Stanów Zjednoczonych, aby jeszcze zdążyć na świętowanie czwartych urodzin syna Archiego. Wszystko wskazuje na to, że podczas krótkiego pobytu w Wielkiej Brytanii raczej nie uda mu cię ocieplić relacji z rodziną.