Kilka miesięcy temu media obiegła informacja o tym, że Jerzy S. był uczestnikiem wypadku. 17 października aktor wsiadł za kierownicę samochodu po wypiciu kilku kieliszków wina i zderzył się motocyklistą. Według zeznań miał natychmiast uciec z miejsca zdarzenia. Późniejsze badanie alkomatem wykazało, że miał 0,7 promila alkoholu we krwi. 1 marca odbyła się rozprawa w Sądzie Rejonowym dla Krakowa-Krowodrzy, podczas której wymierzono karę, na którą składa się koszt postępowania w wysokości czterech tysięcy złotych, dwóch tysięcy złotych grzywny oraz sześć tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Oprócz tego otrzymał trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów. To jednak nie koniec. Prokuratura złożyła apelację.
Do mediów zaczęły napływać pierwsze doniesienia o tym, że Jerzy S. może ponieść jeszcze większą karę. Radio Zet, powołując się na rzeczniczkę Sądu Okręgowego w Krakowie, podaje, że prokuratura złożyła apelację i będzie się domagać wyższej kary dla aktora. Według informacji podanych przez rozgłośnię mówi się tutaj nawet o 45 tysięcy grzywny, a także wpłacie 25 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Ma być to kara, której od początku miał się domagać oskarżyciel. Na ten moment nie podano terminu kolejnej rozprawy.
Sąd wymierzając wyrok w sprawie Jerzego S., miał wziąć pod uwagę kilka ważnych czynników, takich jak średni stopień szkodliwości czynu społecznego, podeszły wiek oraz dochody aktora. Podczas rozprawy wyszło na jaw, że jego średnie miesięczne dochody mają sięgać sześciu tysięcy złotych. W uzasadnieniu Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy podkreślał: "Wysokość kary sąd ustalił na podstawie średniego stopnia szkodliwości czynu społecznego oraz na podstawie stanu majątkowego oskarżonego i wysokości miesięcznego dochodu aktora, sześciu tysięcy złotych, a także uwzględniając podeszły wiek oskarżonego".