Katolicka influencerka Najjjka, która zasłynęła z obraźliwych wypowiedzi pod adresem społeczności LGBTQ+ oraz uchodźców kilka dni temu usłyszała wyrok. Wszystko za sprawą wypowiedzi na temat tego, że nigdy nie przyjęłaby do domu osoby z Ukrainy, co podparła cytatem z Biblii "Nie wprowadzaj do domu byle kogo, bo ileż to ran może zadać włóczęga." (Syr 11, 29), dodając, że Ukraińcy w Polsce "zalęgną się". Natalia Ruś nie okazała jednak skruchy i zaczęła manipulować faktami. Teraz twierdzi, że tak na dobrą sprawę cieszy się z decyzji sądu.
Najjjka została skazana na pięć miesięcy ograniczenia wolności poprzez nieodpłatne prace na cele społeczne. Od kilku dni publikuje nowe wypowiedzi dotyczące wyroku, jednak szczególną uwagę zwraca ta, która na jej Instagramie ukazała się w Wielką Sobotę. Twierdzi, że jest prześladowaną katoliczką, ale cieszy się z tego powodu. Powołując się na Pismo Święte stwierdza, że kiedyś zostanie jej to wynagrodzone.
Powiem wam, że się nie dziwię, że sprawa miała miejsce w tym tygodniu. Wielkim Tygodniu. Bardzo ważnym dla wielu katolików Wielkim Tygodniu, gdzie Jezus został niewinnie skazany na śmierć. Gdzie Jezus umarł za nasze grzechy. Ja się strasznie cieszę, bo Jezus otworzył mi niebo. W Piśmie Świętym jest napisane, że jeśli sam Jezus był prześladowany, to i my tutaj będziemy prześladowani. Ja się cieszę, bo wielka nagroda czeka na tych, którzy są prześladowani w imieniu wiary - mówiła Najjjka na Instagramie.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zgłosił zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wobec Natalii Ruś. Influencerka chcąc się bronić i udowodnić niewinność opublikowała na Instagramie fragment pisma z sądu, w którym czytamy "Publicznie nawoływała do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz znieważyła publicznie grupę ludności narodowości ukraińskiej z powodu jej przynależności narodowej słowami: Nie wprowadzaj do domu byle kogo, bo ileż ran może zadać włóczęga". Najjjka podkreślała, że nigdy nie przyjęłaby do domu osoby z Ukrainy, ponieważ ma do nich ograniczone zaufanie. Mówiła też, że Ukraińcy "zalęgną się" w Polsce, sugerowała, że zabierają pracę Polakom (i jednocześnie nie pracują). OMZRiK już zapowiedział podjęcie kolejnych kroków prawnych wobec influencerki.