Wydaje się, jakby to było wczoraj, gdy Marianna Schreiber informowała, że zgłosiła się do odbycia dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. 28 dni szkolenia za nią, a 18 marca celebrytka złożyła przysięgę wojskową. W tym pełnym emocji dniu Schreiber towarzyszyli mąż i córka.
Mimo wczesnych pobudek i napiętego grafiku Schreiber bardzo regularnie relacjonowała, jak upływa jej odbywanie wojskowej służby. Założycielka partii Mam Dość nie ukrywała, że na początku było jej bardzo ciężko, a dostosowanie się do nowych realiów utrudniała jej także ogromna tęsknota za córką. W dniu przysięgi Schreiber rozpierała jednak duma, o czym także poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Jestem oficjalnie już żołnierzem i to wielka duma. Dziękuję całej mojej rodzinie, przyjaciołom i kadrze oraz wszystkim wspaniałym ludziom. Ta przysięga zostanie w moim sercu na zawsze - pisała w instagramowych postach.
Świeżo po przysiędze Schreiber udzieliła wywiadu portalowi o2.pl. Szczerze przyznała, że pierwsze dni służby bardzo jej się dłużyły, dlatego jest zdziwiona, że cały miesiąc minął jej tak szybko. Celebrytka tęskni już za wojskiem.
Teraz czuję się dziwnie, bo znów mam taką swobodę. Tak jak na początku było mi bez tej swobody ciężko, tak teraz jest mi ciężko z nią. Minęło kilka godzin, a ja już tęsknię za wojskiem - wyznała.
Schreiber dodała także, że ma duże wsparcie męża. Przyznała, że nie mieli jeszcze okazji porozmawiać o jej ewentualnej przyszłości w wojsku.
Czeka mnie rozmowa z mężem i dzisiaj i jutro na ten temat. Nie mieliśmy dużo kontaktu, bo tam nie da się w ciągu dnia korzystać z telefonu w ogóle. Więc mamy bardzo dużo do nadrobienia - tłumaczy.
Założycielka partii Mam Dość przyznała również, że dostała sporo pochwał i usłyszała, że nadaje się do tego, aby pozostać w wojsku. Rozważa rozpoczęcie kursu oficerskiego, jednak nie podjęła jeszcze wiążących decyzji. Jak podkreśla, kolidowałoby to z jej karierą polityczną.