Łukasz Nowicki od 2010 roku spełnia się w roli jednego z prowadzących "Pytania na śniadanie". Telewizja na żywo rządzi się swoimi prawami i czasem ciężko uniknąć wpadek, o czym przekonał się niejednokrotnie. Zdarzyło mu się podrygiwać w rytm rapu Egurroli i Nowakowskiej czy też żartować z depresji. Do listy niefortunnych zdarzeń może dopisać kolejną pozycję.
Jednym z elementów "Pytania na śniadanie" jest cykl "Czerwony dywan", gdzie gospodarze przybliżają newsy ze świata gwiazd. Zanim jednak Aleksandra Grysz i Łukasz Nowicki rozpoczęli pogadankę na kanapie, musieli zgrabnie zakończyć część kulinarną. Prezenter wpadł na niecodzienny pomysł.
Tomek zwija krokiety, a ja rozwijam czerwony dywan u stóp Aleksandry Grysz. Porzucamy na chwilę holistyczną kuchnię z kapustą i przechodzimy do świata show-biznesu - zażartował Łukasz Nowicki.
Choć miało wyjść zabawnie, to było dość niezręcznie. Aleksandra Grysz wypomniała koledze, że nie popisał się oryginalnością, tak jak najwidoczniej miał to w zamiarze.
Łukasz, a wiesz, że wczoraj dokładnie tak samo zacząłeś "Czerwony dywan"? "Agnieszka Dziekan zwija cynamonki, a my rozwijamy czerwony dywan"... - dodała prezenterka.
Łukasz Grysz natychmiast zareagował i rzucił kolejnym żartem.
Żartujesz? Drodzy państwo, to już jest końcóweczka. Jak już powtarzam swoje żarty, a nie jestem tego świadom, to nie jest dobrze. Na szczęście nie robi tego Kasia Cichopek. Ona na nartkach. Jest dotleniona - odpowiedział.
Trzeba przyznać, że prezenter wyszedł z sytuacji z twarzą i popisał się dystansem do samego siebie.