O tym, że Polacy uwielbiają tłusty czwartek, nie trzeba nikogo przekonywać. Pod popularnymi pączkarniami od rana ustawiały się dziś ogromne kolejki. W gdyńskim "Pączusiu", którego mijałam po drodze do restauracji Wojewódzkiego, na zamówienie trzeba było czekać minimum godzinę.
Tym bardziej cieszyłam się, że w redakcji podjęliśmy decyzję, żeby w tym roku spróbować czegoś innego. Padło na niekwestionowanego króla paragonów grozy - pączka deluxe za 49 zł.
"Pączki podobne do mnie - słodkie i nadziane" - zachęcał w mediach społecznościowych dziennikarz. Jednak to nie porównanie do Wojewódzkiego przekonało mnie do spróbowania jego propozycji, a ciekawy dobór składników (krem pistacjowy, polewa z różowej czekolady, puder malinowy i jadalne złoto) oraz... cena. Czy to naprawdę pączek, który rzuci mnie na kolana i sprawi, że już nigdy nie będę chciała jeść żadnych innych, czy może przepłacę pięć razy i potulnie wrócę do ponadczasowego nadzienia z marmolady?
Bo choć jestem w stanie zrozumieć, że rzemieślnicze pączki nie kosztują tyle, co w markecie, a nadzienie z pistacji (i wzrost kosztów wszystkiego) na pewno wpływa na cenę - 49 zł nadal wydaje się szaloną kwotą. Wojewódzki przebił w tym roku nawet Magdę Gessler (w jej cukierni Słodki Słony zapłacimy w tym roku 18 zł za sztukę).
Restauracja Kuby Wojewódzkiego w Gdyni fot. materiały redakcyjne
Pączki w restauracji Niewinni Czarodzieje Trzy Zero można było zamówić do 14 lutego. Organizatorzy pączkowego szaleństwa ostrzegali, że minimalna liczba pączków w jednym zamówieniu to sześć (na szczęście w ofercie były też tańsze propozycje). Pączków deluxe powstało jedynie 25. Każdy z nich był zapakowany w złote opakowanie z serduszkiem (tak, słusznie się domyślacie - sprzedały się wszystkie).
Sama oprawa oczywiście robi wrażenie. Śmiało można byłoby podarować komuś pączka w prezencie na dobry początek dnia. Wydawanie pączków również przebiegało sprawnie. Żadnych kolejek - zamówienia zostały przygotowane wcześniej. Ale wizualne doznania to jedno. Najważniejsze pytanie brzmi: jak smakują najdroższe pączki w Polsce?
Otóż: usmażcie mnie na stosie, ale są dobre. Nadzienie to mokra pasta z kawałkami pistacji. Sam pączek nie był za słodki, co było dla mnie miłym zaskoczeniem w kontekście dużej ilości różowej czekolady, którą był oblany. Pomysł malinowego pudru - w punkt. Kwasowość owoców idealnie balansowała smak. Samo ciasto sprawiało jednak wrażenie zbyt tłustego, przez co pączek był ciężki i raczej trudno zjeść go od razu w całości.
Tak wyglądało nadzienie najdroższego pączka w Polsce fot. materiały redakcyjne
I choć nie kwestionuję, że pączkowa propozycja od restauracji Niewinni Czarodzieje Trzy Zero w Gdyni jest naprawdę udana, nie uważam, że warto było zapłacić za nią 49 zł. Może gdybym miała dać komuś tego pączka w prezencie, nie miałabym poczucia, że solidnie przepłaciłam. A mam.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Kuba Wojewódzki doskonale odnajduje się w kreowaniu sensacji. O jego najdroższych pączkach w Polsce można było przeczytać wszędzie. Nie odmówię mu więc sprytu i umiejętności robienia pączkowego szumu. Za rok wybiorę jednak inną rzemieślniczą pączkarnię.