Maja Bohosiewicz może w końcu odpocząć od obowiązków związanych z nagrywaniem programu "Love Never Lies". Prezenterka razem z mężem Tomaszem Kwaśniewskim wybrała się w romantyczną podróż do Paryża. W mediach społecznościowych raczy obserwatorów kadrami z restauracji i zakupów w sklepach z vintage rzeczami. Wielokrotnie podkreśliła, że jest zachwycona nie tylko architekturą miasta, ale i atmosferą. Wyróżniła stylowo ubranych przechodniów i w pewnym momencie postanowiła pokazać osobę bezdomną, oceniając jej "stylizację".
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rosati spotykała się z Adamczykiem. Żona Edwarda Miszczaka była z Czesławem Mozilem. Zapomniane związki gwiazd
Maja Bohosiewicz nie ukrywa, że jest oczarowana Paryżem. Do tego stopnia, że nawet wygląd osoby bezdomnej w pewien sposób zwrócił jej uwagę. Postanowiła w swoich oczach odczarować przykrą sytuację tego człowieka i porównała jego "stylizację" do wyglądu polskich filmowców.
Słuchajcie, tu nawet żul na ulicy, taki normalny pijak. Pił czerwone wino z butelki, a nie jakieś "jabcoki", a wygląd miał jak u nas filmowiec w Polsce, jakby ze szkoły filmowej w Łodzi się wyrwał. Kamery mu tylko brakowało - stwierdziła.
Maja Bohosiewicz w Paryżu nagrała bezdomnego i nazwała 'żulem'. Teraz się tłumaczy Fot. Instagram/ majabohosiewicz
Szybko doprecyzowała:
I od razu chciałam zrobić sprostowanie, żeby się nikt nie poczuł urażony, że to nie Polscy filmowcy wyglądają źle, tylko żule w Paryżu wyglądają stylowo - dodała.
Fani natychmiast zwrócili uwagę celebrytce, że powinna uważniej dobierać słowa. Maja postanowiła posłuchać ich rad i nagrała sprostowanie.
Zostałam pouczona. Nie można, nie powinno się mówić na osoby dotknięte kryzysem bezdomności per żul - to nieeleganckie i bardzo przepraszam. Nie miałam nic złego na myśli, pan był radosny, uśmiechnięty. Popijał wineczko i śpiewał w białej pościeli przy Luwrze i po prostu zrobił na mnie ogromne wrażenie swoją elegancją - wyjaśniła.
Dobrze, że celebrytka zrozumiała swój błąd.