Sportowe emocje, które towarzyszą podczas oglądania meczów ulubionych drużyn na żywo, są niezapomniane. Pewien Australijczyk, który poprosił o zachowanie anonimowości, chciał się o tym przekonać. Wybrał się do Kataru na mecz ukochanej drużyny. Nie miał jednak biletów, chciał je kupić na miejscu, w centrum sprzedaży.
Jak donosi portal Daily Mail, przedstawiciele centrum sprzedaży biletów turnieju w Doha nie pozwolili mu jednak ani kupić biletów, ani wejść na stadion.
Żałuję, że tu przyleciałem - powiedział mężczyzna portalowi Wide World of Sports.
Mężczyzna odbył długą podróż, aby przeżyć sportowe emocje. W centrum sprzedaży biletów zauważono, że ma tęczową flagę w plecaku. I niestety odmówiono mu sprzedaży biletów.
Po przejrzeniu mojej torby, powiedzieli mi, że nie mogę wejść (...). Naprawdę żałuję, że tu przyleciałem, zrobiłem to dla piłki nożnej - wyznał.
Niestety nie jest to odosobniony przypadek. Wspomniany Daily Mail przytoczył również historię byłej kapitan reprezentacji Walii Laury McAllister. Laurze i innym kobietom kazano zdjąć tęczowe kapelusze, gdy rozpoczynał się mecz ze Stanami Zjednoczonymi. Mężczyznom pozwolono zachować takie samo nakrycie głowy. Także w kolorach tęczowych.
Jesteśmy dumne z naszych tęczowych kapeluszy. Dziś w Katarze kazano walijskim kibickom zdjąć je z głów. Nie mężczyznom, a samym kobietom. FIFA, ty tak na poważnie?! - napisała Laura McAllister na Twitterze.
Na FIFĘ wylewa się mnóstwo hejtu za takie i inne zachowania. Dania publicznie i bardzo wprost skrytykowała piłkarską organizację za wybór Kataru. Państwo nie ukrywa, że zamierza przemyśleć swoje członkostwo w FIFIE i namawiać do odejścia także innych członków UEFA.
Przypomnijmy, że w Katarze zjawiła się także Helle Thorning-Schmidt, duńska premierka. Na mecz duńskiej reprezentacji z Tunezją miała na sobie tęczowe akcenty - włożyła garnitur z kolorowymi rękawami.