Kiedyś tatuaże kojarzone były głównie ze światem przestępczym. Na szczęście postrzeganie tej formy zdobienia ciała zmieniło się diametralnie, a rysunki na skórze są obecnie bardzo popularne. Niektóre z nich to małe dzieła sztuki. W Polsce, aby wykonać sobie tatuaż trzeba mieć ukończone 18 lat lub uzyskać zgodę rodziców. W każdym państwie lub regionie obowiązują jednak inne regulacje. Pewna mieszkanka Nowego Jorku pozwoliła dziesięcioletniemu synowi na wizytę u tatuażysty. Konieczna była interwencja policji.
Prawo obowiązujące w stanie Nowy Jork zezwala na wykonanie tatuażu wyłącznie osobom, które ukończyły 18 lat. Crystal Thomas uznała jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby jej dziesięcioletni syn ozdobił swoje ciało w ten sposób. Jak podaje serwis people.com, chłopiec poprosił matkę, aby pozwoliła mu udać się do tatuażysty, który zamieszkiwał sąsiedni pokój w motelu. Kobieta wyraziła zgodę, nie sprawdziła jednak, czy tatuażysta ma odpowiednie kwalifikacje, nie towarzyszyła też chłopcu.
Sprawa wyszła na jaw, kiedy dziecko udało się do szkolnej pielęgniarki, aby poprosić o nałożenie wazeliny na świeży tatuaż. Kobieta niezwłocznie zawiadomiła policję. Matka chłopca została aresztowana. Thomas została oskarżona o narażenie syna na niebezpieczeństwo. Po wpłaceniu kaucji została jednak zwolniona z aresztu. Zatrzymany został też tatuażysta. W rozmowie z mediami wyznał, że bardzo żałuje decyzji o zrobieniu tatuażu dziesięciolatkowi.
To najgorszy błąd, jaki popełniłem w życiu. W tamtym czasie myślałem, że jeśli masz pozwolenie rodziców, możesz zrobić sobie tatuaż - powiedział.
Zapytany przez dziennikarza "Timesa" o zaistniałą sytuację główny bohater skandalu przyznał, iż dziś nie zdecydowałby się na tatuaż. Chłopiec zdradził, że inspiracją był jego ulubiony nauczyciel, który ma podobny wzór na przedramieniu.