Marta Żmuda Trzebiatowska i Kamil Kula są małżeństwem od 2015 roku. Aktorka strzeże jednak życia prywatnego i niechętnie opowiada o szczegółach związku i życia domowego. Zrobiła wyjątek w rozmowie z Odetą Moro na antenie Radia Złote Przeboje.
Okazuje się, że Marta Żmuda Trzebiatowska i Kamil Kula "przedstawiali" się sobie kilka razy, zanim aktorka zarejestrowała, z kim ma do czynienia. Jak odpowiedziała na pytanie, jak się z mężem poznali?
Jest olbrzymi problem z ustaleniem. Ja mojego męża poznawałam cztery razy, dopiero za czwartym razem go zapamiętałam. A on wszystkie te poprzednie razy pamięta i już za czwartym razem pomyślał o mnie, że jestem nieźle zadufana i nie będzie mi się po raz czwarty przedstawiał.
On jest w stanie mi udowodnić wszystkie te trzy poprzednie razy, nie mogę się wyprzeć. Wręcz jeden jest zarejestrowany, bo zagraliśmy razem w serialu w jednym odcinku, w jednej scenie! Tylko tyle, że ja grałam z psem, i byłam bardzo skupiona, żeby tego psa ogarnąć, a on gdzieś tam przechodził. I ja tego nie pamiętam, żeby on w tej scenie też występował. Strasznie jest na to obrażony i oburzony. I taka to jest historia zakochania od pierwszego wejrzenia.
Związek Marty Żmudy Trzebiatowskiej i Kamila Kuli wzbudza sporo emocji i zainteresowania, bowiem aktorka jest nieco od partnera starsza. Jak sama mówi, różnicy wieku nie odczuwa i przypomina sobie o niej tylko kilka razy w roku: kiedy zdmuchują świeczki na torcie i kiedy przeglądają zdjęcia z dzieciństwa.
W rzadkim przypływie szczerości aktorka opowiedziała też Odecie Moro, czy jest zmęczona macierzyństwem i co myśli o "ucieczce" przed dziećmi do pracy. Całą rozmowę z audycji "Najlepszy Weekend" w Radio Złote Przeboje możecie odsłuchać pod TYM LINKIEM > > >