Nie jest tajemnicą, że chcąc zaznawać rozkoszy podniebienia w lokalach prowadzonych przez Magdę Gessler trzeba sięgnąć dość głęboko do kieszeni. Temat cen legendarnych już słodyczy restauratorki, jak pączki z różą czy jagodzianki ze świeżym owocowym wsadem, powraca nie tylko przy okazji tłustego czwartku. Szalejąca inflacja i rosnące ceny cukru, składniku, bez którego trudno się obejść w branży cukierniczej, sprawiły, że kwoty na paragonach wydawanych u Gessler mogą przyprawić o zawrót głowy.
Przypomnijmy, że Magda Gessler prowadzi kilkanaście lokali, w tym dwa najsłynniejsze: restaurację "U Fukiera" i cukiernię "Słodki Słony". Drogo było od zawsze, co właścicielka i jej córka Lara przepytywane na tę okoliczność argumentowały wykorzystywaniem wysokiej klasy naturalnych produktów. A jakość kosztować musi. Do tego marka i renoma. Teraz jednak ceny dodatkowo poszybowały w górę, co jest oczywiście naturalną konsekwencją sytuacji ekonomicznej w kraju. Restauratorzy już od ponad dwóch lat nie mają lekko - najpierw pandemia i pozamykane lokale, potem kolejne obostrzenia, wreszcie kryzys z drożyzną.
Zdjęcia Magdy Gessler znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
"Fakt" wziął pod lupę cennik słodkości serwowanych "U Fukiera". Okazuje się, że desery stamtąd są już poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. Przykłady? Proszę bardzo: parfait, deser francuski z stworzony z chałwy, z bazą pistacjową na soku z pomarańczy kosztuje 49 złotych za porcję. Przed wakacjami za to samo trzeba było zapłacić 41 złotych. Też dużo. Dalej: klasyczny sernik "spod Krakowa" z rodzynkami - w ciągu kilku miesięcy podrożał o sześć złotych. Teraz wyceniono go na 41 złotych (za porcję, nie za blachę).
To nie wszystko. Dziennikarze tabloidu wyliczyli, że podrożały też pucharki lodów (o sześć złotych) oraz rubinowa szarlotka z "pijanym sosem angielskim i cynamonem" (o osiem złotych).
Co wy na to?
Zdjęcia Magdy Gessler znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.