Marina Łuczenko-Szczęsna niedawno podzieliła się zdjęciem w bikini, pod którym pojawiły się nieprzychylne komentarze. Usłyszała między innymi, że ma figurę 12-latki i jest za chuda. Piosenkarkę dotknęły te słowa i dosadnie na nie odpowiedziała. Przekonywała, że akceptuje siebie i swoje ciało. Teraz opublikowała wpis, w którym stanęła w obronie kobiet takich jak ona.
Żona bramkarza Juventusu udostępniła na InstaStories nagranie, na którym pozuje przed lustrem. Marina jest jednak niemal w całości zakryta komentarzem, który jest swego rodzaju apelem do internautów.
Wybaczcie, nie miałam czasu wcześniej odnieść się do pewnej kwestii, ale nie mogę tego zostawić bez komentarza. Czuję, że muszę stanąć w obronie szczupłych, drobnych z natury kobiet, które notorycznie są bezkarnie obrażane i nikt w tym nie widzi żadnego problemu.
W kolejnej rolce gwiazda odniosła się do artykułu jednego z portali, który opisywał jej zdjęcia w bikini.
Nigdy się nie odchudzam. Każdy, kto mnie zna, wie, że prawie niczego sobie nie odmawiam. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Prowadzę zdrowy tryb życia, mam szczupłych rodziców i mi to odpowiada. Ale są też takie osoby, które chciałyby przybrać na wadze, ale nie mogą z różnych względów i chcą siebie akceptować w każdej wersji. (...) Skoro nazwanie kogoś przytytym itp. jest obraźliwe, czemu nie rozumiecie, że określenie kogoś "wychudzonym" również jest nie na miejscu i może kogoś zranić oraz wprowadzać w kompleksy?
Rozumiecie Marinę i to, czemu tak bardzo poczuła się urażona?