Młoda turystka, Jessie Gammon, będąc na wakacjach postanowiła nieco zaszaleć i zafundowała sobie tatuaż. I choć w przeszłości miała się ponoć zarzekać, że nigdy nie zrobi sobie "g... dziary na urlopie", nie dotrzymała danego sobie słowa. Sądząc po poziomie wykonania pracy, wybrała naprawdę kiepski salon i miernego tatuażystę.
Dziewczyna zdecydowała się na tatuaż-napis. Nie wybrała jednak ani ckliwej sentencji, ani imienia aktualnego ukochanego. Postawiła na coś z zupełnie innej beczki. Środkowy palec jej dłoni "zdobi" teraz nazwa miejscowości, w której bawiła, gdy skierowała kroki do salonu, czyli Benidorm. Trwały malunek na ciele pokazała na TikToku:
To teraz wygląda nawet gorzej - oznajmiła obserwującym.
Rzeczywiście, nie da się ukryć, że autor "dziary" się nie popisał, a całość wygląda tandetnie i nasuwa skojarzenia z tatuażem więziennym. Z powodzeniem może służyć za "straszak" i przestrogę, by decyzje o tatuowaniu się podejmować bardziej świadomie.
Zdjęcia Jessie znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Komentujący nie zawiedli:
Nigdy nie znajdziesz chłopaka imieniem Benidorm.
No to powinnaś pokazać, jak to teraz wygląda - podśmiewali się.
Swoje trzy grosze wtrąciła też koleżanka Jessie:
To jest tak okropne jak nasz gust w odniesieniu do mężczyzn - zauważyła.
Pechowa turystka zapowiedziała, że już planuje pozbyć się nietrafionej ozdoby.
Co sądzicie o pamiątce z wakacji, jaką sobie "wydziarała", w skądinąd widocznym miejscu? Rzeczywiście jest aż tak źle?
Zdjęcia Jessie znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.