Artur Boruc w końcu może skupić się na rodzinie i spędzić z bliskimi więcej czasu. Piłkarz pod koniec lipca ogłosił, że kończy karierę. Razem z żoną i dziećmi wybrał się na zasłużony urlop. Padło na słoneczną Grecję. Na jego InstaStories pojawiło się osobliwe nagranie, które po jakimś czasie zniknęło. W sieci jednak nic nie ginie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lewandowski przez Majorkę pokochał Hiszpanię, a Rozenek ma dom w... Tajlandii. Zagraniczne wille polskich gwiazd
Artur Boruc gdy był bramkarzem Legii, musiał przestrzegać ścisłej diety, regularnie trenować i być w szczytowej formie. Po zakończeniu kariery sportowiec może sobie pofolgować i odpoczywać, co też czyni na wakacjach w Grecji. Na InstaStories relacjonuje urlop. Jednak niedawno opublikował nietypowe wideo, na którym z uśmiechem zwraca się do fanów i w osobliwy sposób ich pozdrawia.
Jestos w Grecjos terazos na Zakynthos i chyba sam sobie naje*ios. Pijaństwo strasnos i pozdrawiajos - powiedział były bramkarz.
Wideo bardzo szybko zniknęło z InstaStories Boruca. Za to na profilu opublikował filmik, na którym wypoczywa w łóżku. W tle słychać słowa lektorki, która nie stroni od wulgaryzmów.
Nie od dziś wiadomo, że Artur Boruc ma osobliwe poczucie humoru. Wygląda jednak na to, że zamierza w pełni korzystać z pobytu na jednej z greckich wysp i nie przejmować się tym, co prawdopodnie przez przypadek opublikował na Instagramie.
ZOBACZ TEŻ: Artur Boruc bawi się na wakacjach. Mamrota i próbuje pozdrowić fanów: Pijaństwo strasnos i pozdrawiajos