Maciej Stuhr to jeden z najpopularniejszych polskich aktorów. Słynie także z zaangażowania w sprawy społeczno-polityczne. Już niebawem zobaczymy artystę w trzecim sezonie serialu kryminalnego "Szadź". W wywiadzie dla portalu kultura.gazeta.pl Stuhr zdradził, że podczas pracy na planie zdarzył się poważny wypadek.
"Szadź" to polski serial kryminalny oparty na powieści Igora Brejadyganta o tym samym tytule. Maciej Stuhr wciela się w nim w postać Piotra Wolnickiego, religioznawcy, który jest przykładnym mężem i ojcem, a jednocześnie psychopatycznym mordercą. Podczas zdjęć do trzeciego sezonu aktor uległ wypadkowi na planie.
Mieliśmy trochę przygód podczas realizacji serialu, niekoniecznie przyjemnych. Moja noga, a właściwie kolano, nie wytrzymało trudu jednej ze scen i wylądowałem na stole operacyjnym po dwóch dniach. W związku z tym miałem niezaplanowaną przerwę w zdjęciach - zdradził w rozmowie z serwisem kultura.gazeta.pl.
Artysta opowiedział też o szczęśliwym zbiegu okoliczności, dzięki któremu prace nad serialem mogły być kontynuowane.
Traf chciał, że na planie pojawił się drugi reżyser - z wykształcenia aktor - nasz przyjaciel Szymon Nowak, który zgodził się zgolić głowę tak, jak ja występowałem w tej opowieści. Cudem miał też brodę i był podobnej postury. W niektórych scenach gdzieś w dalekim planie, nieostrości, kiedy mój bohater musiał przebiec albo stoczyć jakąś bójkę, to rzeczywiście pomagał mi w realizacji tych scen, co było z jednej strony bardzo zabawne i ciekawe od strony takiej kuchni filmowej, ale z drugiej strony uratowało nam to skórę - wspominał.
Premiera trzeciego sezonu serialu "Szadź" już 2 września na platformie Player.pl.