Katarzyna Skrzynecka wraz z mężem wyjechała na wakacje nad polskie morze. Na Instagramie pochwaliła się nie tylko uroczymi kadrami, ale opublikowała też wymowne nagranie. Zwróciła się w nim m.in. do hejterów.
Katarzyna Skrzynecka jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Relacjonuje, jak wyglądają kulisy jej pracy i życie osobiste. Ostatnio pokazywała, jak wraz z mężem wypoczywa w Mielnie. Okazuje się, że jej zdjęcia nie spodobały się wszystkim, więc opublikowała na Instagramie krótkie nagranie, w którym zwróciła się do obserwatorów.
Wczoraj wysłaliśmy z mężem pozdrowienia z naszego ulubionego miejsca w Mielnie. Dziękujemy wszystkim miłym i normalnym spośród państwa, którzy również przesłali nam pozdrowienia i serdeczne komentarze - zaczęła.
A później zaczęła zapewniać, że zdjęcia, które publikuje, nie są retuszowane.
A do tych, spośród państwa z cyklu matołki, którzy z uporem maniaka za każdym razem będą pisać, że [moja - red] twarz jest wycięta i przerobiona Photoshopem (...) albo filtrem graficznym, niestety, to ta sama twarz - usłyszeliśmy.
Aktorka twierdziła, że nie potrafi posługiwać się programami i filtrami, w których można retuszować fotografie.
Nie używam Photoshopa, nie umiem go obsługiwać i nawet go nie mam w telefonie, ale już mi się nudzi odpisywać państwu, że tak właśnie jest - mówiła.
Na koniec odniosła się do kwestii poprawiania urody i korzystania z medycyny estetycznej.
[Są też głosy - red.], że to botoks. Że obstrzyknięta botoksem i botoks mam wszędzie i we wszystkim. No nie mam, niestety. To jest moja 51-letnia twarz, tak wygląda (...). Tym drugim, co tak durnie piszą, (...) rzeknę (...) "odpie****cie się i znajdźcie sobie jakiś lepszy problem w życiu.
Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy. Fani wspierali aktorkę. Nie zabrakło też komplementów.
A co wy myślicie o nagraniu aktorki?