Pod koniec lipca ukazał się amerykański numer "Vogue'a", na okładce którego zapozowała Ołena Zełenska. Nie wszystkim się to jednak spodobało. Krytykowano nie tylko pomysł wzięcia udziału w sesji zdjęciowej w czasie trwania konfliktu, ale również to, że pierwsza dama Ukrainy zaprezentowała się według niektórych "mało kobieco". W obronie żony Wołodymyra Zełenskiego stanęła Joanna Racewicz.
Dziennikarka opublikowała na Instagramie obszerny wpis, w którym dosadnie skomentowała toczącą się dyskusję wokół sesji zdjęciowej Ołeny Zełenskiej.
Tyle oburzenia, tłumy Katonów. Że "wojenny PR, lans na ruinach, niesmak". Że "zbyt staranna stylizacja, a za mało elegancka poza, niegodna Pierwszej Damy". "Fu, kto to widział siedzieć w rozkroku" "Olena Zelenska na okładce "Voguea" - kiedy jej kraj walczy - skandal". "I to zdjęcie Annie Leibovitz- niesmak". Itd, itp. Wszystko, zanim numer będzie w kioskach. Wszystko, zanim będzie wiadomo, co Ona i Wolodymir Zelenski powiedzieli Rachel Donadio - napisała na początku.
W dalszej części wpisu nawiązała do aktualnej sytuacji w Ukrainie.
Sierpień 2022. Prawie pół roku wojny. Zmęczenie świata, wykruszający się wolontariusze, pustoszejące magazyny. Pomoc jeszcze dociera, ale opornie. Ukraina walczy. Giną ludzie. Żołnierze i cywile. A we Lwowie i Kijowie dziewczyny chodzą po ulicach w kolorowych sukienkach.
Na koniec odniosła się do Powstania Warszawskiego. Przy okazji porównała los ukraińskich miast do Warszawy z 1944 roku.
Sierpień 1944. Warszawa - walczy sama. W czasach, gdy media nie są potęgą (...). Warszawa podniosła się z ruin. Mariupol - ma to przed sobą. On i setki innych ukraińskich miast. Oceny lepiej zostawić sporom historyków. Przyjdzie czas. Teraz potrzebna pomoc - czytamy na Instagramie.
Dziennikarka do wpisu dodała fotografię, na której pozuje ubrana w białą koszulę i czarne spodnie. Tym samym nawiązała do zdjęcia Ołeny Zełenskiej z okładki "Vogue'a". Post Joanny Racewicz spotkał się z pozytywnym odbiorem ze strony internautów.