Na początku czerwca książę Harry wziął udział w meczu polo. Niespodziewany splot okoliczności sprawił, że spotkał go niemiły incydent - zaliczył bolesny upadek z konia. Mimo że bardzo szybko się otrząsnął i poradził sobie z zaistniałą sytuacją, po wszystkim skorzystał z pocieszenia w ramionach koleżanki. Australijski tygodnik "Woman's Day" donosi o kulisach.
Po ciężkiej rozgrywce, w której drużyna księcia Los Padres przegrała, a on sam spadł z konia, mąż Meghan Markle został pocieszony przez żonę kapitana drużyny polo Nacho Figuerasa - Delfinę. Informacje przekazał widz, który przyglądał się całej sytuacji:
Delfina przez jakiś czas obejmowała go ramionami, mimo że był spocony. Byli oczywiście bardzo blisko - zauważył świadek, który opowiedział o sytuacji w "Woman’s Day".
Meghan Markle i dzieci nie było w pobliżu. Mimo złej passy tego dnia, Harry nie wydawał się jednak zasmucony.
Wydawało się, że nie przeszkadzało mu to, że jego rodziny tam nie było. I pomimo złego dnia na boisku można powiedzieć, że lubi przebywać w pobliżu koni - zażartował informator tygodnika.
Wbrew temu, co mówi informator magazynu, czerwcowy wpis Delfiny na Instagramie wskazuje, że zna i lubi Meghan Markle.
M. - nie mogę się doczekać innych spotkań z tobą i H. Spędzenie czasu razem przez te dwa miesiące było wyjątkowe. Życzę, żeby wszyscy poznali cię taką, jaka jesteś. Moja siostra, koleżanka, "pwife" (żona polo). Jesteś geniuszem, że to wymyśliłaś.
Ich zdjęcia znajdziecie w naszej galerii.