Więcej podobnych informacji znajdzie na portalu Gazeta.pl
Oskarżenia pod adresem gwiazdy amerykańskiej muzyki wstrząsnęły show-biznesem. Wykonawca hitu "I believe I can fly" miał dopuścić się między innymi wykorzystania seksualnego nieletnich czy rozpowszechnienia dziecięcej pornografii. Jesienią 2021 roku został uznany za winnego dziewięciu zarzutów. Osiem z nich dotyczyło porwania i handlu ludźmi w celach seksualnych, zaś jeden tyczył się zorganizowanej działalności przestępczej. Prokuratura domaga się zastosowania kary w wysokości 25 lat pozbawienia wolności, ale dla ofiar R. Kelly'ego to za mało.
Lizette Martinez porozmawiała z portalem TMZ o procesie swojego oprawcy. Ofiara podkreśla, że proponowana przez prokuraturę kara jest o wiele za niska. Kobieta twierdzi, że piosenkarz nie ma już szans na resocjalizację, więc za kratami powinien spędzić resztę życia.
Wielokrotnie udowodnił, że używa swojej władzy, by dostać to, czego chce. Nie można dać mu kolejnej szansy na pastwienie się nad kobietami.
Głos zabrała również inna ofiara R. Kelly'ego, Kitti Jones. Jej nie zależy na dożywociu dla piosenkarza, twierdzi bowiem, że żadna kara nie odkupi jego win i nie zniweluje krzywdy, którą wyrządził kobietom.
Kitti Jones (...) mówi nam, że nie ma nic przeciwko zaleceniom prokuratury, jednak żadna kara nie usunie traumy jej i pozostałych ofiar.
Przed Kellym jeszcze dwie potyczki sądowe: sprawa federalna w Illinois oraz proces stanowy w Minnesocie. Po nich poznamy ostateczny wyrok.