Więcej informacji i ciekawostek ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Amber Heard na początku maja podczas zeznań w sądzie przytoczyła historię, w której Johnny Depp miał ją uderzyć na luksusowym jachcie. W wyprawie uczestniczyły wtedy też dzieci aktora. Sprawdziliśmy, jak wygląda łódź, która odegrała tak ważną rolę w procesie dekady.
Amber Heard mówiła, że Johnny Depp w 2013 roku zabrał ją i swoje dzieci na pożegnalną podróż jachtem. Aktor miał wcześniej dojść do porozumienia w sprawie sprzedaży statku.
Johnny był zdenerwowany, że musiał sprzedać jacht, zaczął znów się upijać. Ukrywał to przed dziećmi. Wlewał alkohol do kubków po kawie.
W pewnym momencie rozpętała się awantura i aktor miał rzucić się na swoją ówczesną żonę.
Uderzył mną o ścianę kabiny łodzi. Złapał mnie za szyję, trzymał tak i powiedział, że mógłby mnie, ku*wa, zabić.
Statek, na którym miało dojść do tych potworności, został kupiony przez Deppa w 2007 roku. Nazwał go wtedy "Vajoliroja", co było kombinacją imion aktora, jego partnerki, a także ich dzieci. Kiedy gwiazdor poślubił Amber, zmienił nazwę na "Amitryt". Jacht był oczkiem w głowie Johnny'ego. Rok po jego zakupie poddał go renowacji i sprawił, że jego wnętrza nie ustępowały luksusowym pokojom hotelowym.
Statek mierzy 47 metrów długości, ma cztery pokłady, może pomieścić 10. gości i dziewięcioro członków załogi. Do dyspozycji podróżnych oddane jest kino domowe, basen, jacuzzi, a nawet lądowisko dla helikopterów.
Przed przytoczoną w sądzie wyprawą Johnny Depp miał ustalić z J.K. Rowling warunki sprzedaży statku. Słynna pisarka miała go kupić za 27 milionów dolarów.
Teraz jacht po raz kolejny zmienił swoją nazwę i od dziś jest znany jako "Arriva".
Przypomnijmy, że Johnny Depp cały czas utrzymuje, że nigdy nie podniósł ręki na byłą żonę.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!