Więcej o "procesie dekady" przeczytasz w tekstach na Gazeta.pl.
Na sali rozpraw Amber Heard opowiadała m.in. o sytuacji z marca 2015 roku. To właśnie wtedy Johnny Depp miał ją podduszać i pociąć ramiona. Blizny na ciele były widoczne, gdy pojawiła się na czerwonym dywanie. Sam również się okaleczał.
W sądzie pokazano zdjęcia, na których można było dostrzec czerwone kreski na przedramionach Amber Heard, za które odpowiedzialny miał być Johnny Depp. To podczas tej walki aktorka doznała także wstrząsu mózgu.
Uderzył mnie w twarz. Walnął w szczękę. W którymś momencie popchnął i wpadłam na meble. Pierwszy raz w życiu miałam wstrząs mózgu.
Amber zeznała także, że Depp równie często sam się okaleczał. Miał m.in. ciąć się szkłem albo gasić na swojej twarzy papierosy.
Często podczas bójek kaleczył sobie ręce albo trzymał nóż przy klatce piersiowej. Gasił też papierosy na sobie. Czasem też rzucał nimi we mnie i raz czy dwa próbował zgasić jednego na mnie. Kiedyś krzyczał na mnie i gasił papierosa na swojej twarzy - mówiła Heard.
Podobno w grudniu 2015 roku Depp był w tak złym stanie, spowodowanym zażywaniem narkotyków, że miał halucynacje i rozmawiał z ludźmi, których nie było w pomieszczeniu.
Zniszczył ścianę obok mnie i do dziś nie wiem, czy był wściekły na mnie, czy sądził, że w pomieszczeniu razem z nami jest mężczyzna, na którego był wściekły i to jego chciał w tamtej chwili trafić - opowiadała.
Depp zeznał w trakcie procesu, że chociaż często pił i zażywał kokainę oraz marihuanę, to wszystko było pod kontrolą. Podobno też szukał wówczas pomocy medycznej po uzależnieniu od opioidów, które zaczęło się po urazie nogi.