Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Marek Torzewski 6 kwietnia obchodził 62. urodziny. Niestety, od dłuższego czasu nie było okazji, aby zobaczyć go w mediach. Próżno szukać w sieci także terminów jego koncertów. Znany polski tenor kilka lat temu zachorował. Lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór złośliwy.
Marek Torzewski ma ogromne wsparcie w rodzinie. Pomaga mu m.in. córka, Agata Torzewska. To ona jakiś czas temu ujawniła, że tenor choruje na nowotwór złośliwy. Przyznała też, że jest osłabiony i potrzebuje nieco więcej spokoju. U boku męża trwa także Barbara Romanowicz-Torzewska. Para jest razem od około 40 lat.
Mój mąż nie przyjął tej wiadomości. Zrezygnował z walki o siebie. To spadło na nas jak grom z jasnego nieba. To był ogromny szok - powiedziała w rozmowie z Plejadą Barbara Romanowicz-Torzewska.
Żona artysty wyznała, że Torzewski całkowicie zamknął się w sobie i unikał kontaktu. Nie chciał rozmawiać o chorobie.
Jedynym bodźcem była w tym momencie moja córka Agata. Powiedziała do niego: "Marek, proszę cię, nie rób mi tego. Przecież wiesz, że mam mieć ślub. Obiecaj mi, że zaczniesz się leczyć i odprowadzisz mnie do ołtarza. Zaśpiewasz na moim ślubie i masz mi dać słowo, że będziesz się leczył i pozwolisz mamie sobie pomóc". I Marek wtedy powiedział: Agatko, tak, zaczynamy.
Torzewski poddał się chemioterapii. Stan zdrowia pozwolił mu na to, by pojawić się na ślubie córki i - zgodnie z obietnicą - zaśpiewał na uroczystości. Artysta mógł poddać się operacji, ale ostatecznie tak się nie stało.
Poruszyłam niebo i ziemię, załatwiłam wszystkich lekarzy. Zaczęliśmy jeździć na chemię. Marek odprowadził Agatę do ołtarza, zaśpiewał na ślubie. Nasza córka uratowała Marka. Lekarze zaproponowali operację, ale wiązała się ona z ogromnym utrudnieniem, jeżeli chodzi o zawód męża. Zrezygnowaliśmy z operacji, ale na wyjście z tej choroby mieliśmy tylko dziesięć proc. szans, stosując eksperymentalne leczenie - opowiadała Barbara Romanowicz-Torzewska.
Od tamtej chwili minęło już kilka lat. Ceniony polski tenor cały czas jest pod kontrolą lekarzy, ale leczenie przyniosło efekty. Jego żona nie ukrywa, że cieszy się, iż nadal mogą być razem.
Często mówi się, że ktoś "wygrał" z nowotworem. To jest bardzo nieodpowiednie, bo nikt nie chciał w tę grę grać. Nikt do tej gry nie staje, nie mamy na to wpływu, to ona do nas przychodzi (...). Najważniejsze jest to, że jesteśmy razem.
Barbara Romanowicz-Torzewska dodała na koniec, że choroba, z którą zmagał się jej mąż była straszna.