Więcej o życiu gwiazd przeczytasz na Gazeta.pl
Dziennikarka i prezenterka telewizyjna w ostatnim czasie aktywna jest przede wszystkim na Instagramie. Anna Wendzikowska kocha podróże, a bajecznymi fotografiami z wyjazdów chętnie dzieli się z obserwującymi, których ma już niemal pół miliona. Celebrytka karierę w mediach społecznościowych postanowiła przekuć w kolejny biznes i we współpracy z marką stworzyła autorskie filtry na Instagram. Wendzikowska zachwyca się ich działaniem. Słusznie?
Fakt, że lwia część publikowanych na Instagramie zdjęć podlega obróbce, nie jest żadną tajemnicą, a do ich retuszu publicznie przyznają się również celebryci. Anna Wendzikowska dołączyła m.in. do Oli Nowak i Victora Borsuka i razem z jedną z marek proponuje obserwującym osiągnięcie efektów, które można zaobserwować na jej profilu.
Jestem bardzo podekscytowana. Jak wiecie, dużo podróżuję, jak wiecie, lubię filtry i zawsze estetyka zdjęć jest dla mnie niezwykle istotna. Często mnie pytacie, jakich filtrów używam i to mnie zainspirowało do stworzenia kolekcji filtrów, które są bliskie mojemu sercu - mówi Wendzikowska na InstaStories.
W pakiecie filtrów dziennikarki znalazły się trzy propozycje - ubarwiający zdjęcia robione w pełnym słońcu, pasujący do fotografii wody i nieba, a także nadający im pastelowe odcienie. Oferta jest limitowana (chociaż Anna Wendzikowska nie wie, do kiedy jest dostępna), no i nietania. W kilkudniowej promocji można go kupić za 69 zł, a w pełnej cenie kosztuje aż 149 zł.
Dziennikarka pokazała również, jak jej zdjęcia wyglądają przed i po dodaniu specjalnych efektów.
Zdjęcia rzeczywiście robią wrażenie, ale mamy nieco wątpliwości, czy faktycznie trzeba wydawać aż tyle, żeby osiągnąć podobny efekt. Szczególnie że w sieci można znaleźć także filtry zupełnie za darmo. Plus Anna Wendzikowska nie była w stanie określić, do kiedy można nabyć tę "limitowaną ofertę". Czyżby miała się skończyć razem ze wspaniałą promocją, w której można ją obecnie nabyć?