Więcej o apartamentach gwiazd znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl
Blanka Lipińska chętnie dzieli się z obserwatorami w mediach społecznościowych szczegółami ze swojego codziennego życia. Jej profil na Instagramie liczy ponad 800 tysięcy użytkowników, więc celebrytka ma komu opowiadać o swoich przygodach i różnych życiowych sytuacjach. Często udostępnia kadry z nowego apartamentu, w którym od niedawna mieszka. Okazuje się, że autorka erotyków po czasie patrzy teraz na nowe gniazdko inaczej i zauważa wiele błędów, których mogła uniknąć.
Pisarka erotyków nie tak dawno chwaliła się w mediach społecznościowych efektami remontu w nowym apartamencie. Niestety, jak powiedziała w rozmowie z dziennikarką Jastrząb Post, nie wszystko poszło po jej myśli. Szczególnie problem przy czyszczeniu ma jej gosposia, która musi się zmierzyć z trudnymi do usuwania brudu powierzchniami:
Strasznie widać palce na zabudowie. Dotniesz czegokolwiek i to widać. Jak strasznie to widać. Nie róbcie sobie czarnych ścian, nie róbcie czarnej zabudowy. Gosposia nie jest w stanie tego domyć, bo wybrałam sobie materiał, który jest satyną, ze stretchem. Wygląda zaje***cie, jak jest czysty. A czysty jest bardzo krótko - podkreśliła Blanka Lipińska.
Po czasie do osobowości medialnej dotarła pewna refleksja. Celebrytka wie już, co by zmieniła w wyglądzie apartamentu, patrząc na niego z perspektywy czasu. Mimo to nie zadręcza się, bo jak powiedziała:
Zrobiłabym inaczej bardzo wiele. Ale jest powiedzenie, że pierwszy dom to są tylko błędy, drugi to jest coś tam, a dopiero trzeci jest ukochanym domem.
Później znalazła zaletę czarno-białego mieszkania.
Gigantyczne. Cudownie się tam odpoczywa. Ponieważ nie rozprasza cię żaden kolor. Mój dom jest absolutnie czarno-biały. To powoduje, że jak tam jesteś, to kompletnie twoja głowa odpoczywa. Odpływasz całkowicie.
Zgadzacie się z celebrytką? Podobają wam się czarno-białe wnętrza?