Więcej ciekawych newsów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kilka dni temu menedżerka Majki Jeżowskiej poinformowała o odwołaniu koncertu artystki. Powodem był stan zdrowia wokalistki, która poczuła się źle tuż przed samym występem. Trafiła do szpitala i zdecydowała się tam pozostać, w celu wykonania niezbędnych badań.
Trafiła do szpitala, gdzie przechodzi badania. Zdecydowała się pozostać tam przez kilka dni, aby zadbać o swoje zdrowie. Majka ma nadzieję, że wkrótce wróci do domu i spotka się ze swoimi fanami na koncercie. Dla pełnej energii wokalistki jest to ciężki czas, ale z niecierpliwością czeka na dobre wyniki badań - przekazała portalowi wp.pl menedżerka piosenkarki.
Informacja o stanie zdrowia artystki została przekazana w Prima Aprilis, dlatego część osób zastanawiała się, czy nie jest to żart. Teraz głos w sprawie zabrała sama Majka Jeżowska, która dementuje plotki. Od kilku miesięcy czuła się zmęczona.
Drodzy moi, to nie było Prima Aprilis, bo ze zdrowia nie wolno żartować. Tak, wylądowałam w szpitalu na badaniach diagnostycznych, od miesięcy czułam się zmęczona - poinformowała fanów Jeżowska.
Okazuje się, że powodem złego samopoczucia artystki były złe wyniki krwi. Obecnie lekarze szukają przyczyny problemu, a Majka Jeżowska jest pod ich stałą opieką.
Jak żartuje moja rodzina - każda prawdziwa gwiazda rock&rolla ma przetaczaną krew. Całkiem poważnie, nie martwcie się, jestem pod opieką lekarzy i szukamy przyczyn złych wyników krwi.
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na scenę.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl