Weronika Marczuk z niepokojem o sytuacji w Ukrainie. Boi się o rodzinę. "Mój kuzyn jest na froncie"

Napięta sytuacja polityczna z każdym dniem staje się coraz bardziej niepokojąca. Do bieżących wydarzeń odniosła się Weronika Marczuk, która urodziła się w Kijowie.

Więcej artykułów na temat sytuacji w Ukrainie przeczytasz na Gazeta.pl

Sytuacja na wschodzie Ukrainy i konflikt, który rozpoczął się w 2014 roku, w ostatnich tygodniach mocno przybrał na sile. Cały świat z niepokojem obserwuje kolejne kroki Władimira Putina, a politycy starają się nałożyć sankcje na Rosję i zmusić prezydenta kraju do zaprzestania agresywnych działań zbrojnych. Sytuacja jest bardzo niepewna, a słowa wsparcia do mieszkańców Ukrainy płyną z każdej strony. Dołączyła się do nich Weronika Marczuk, która przyszła na świat w Kijowie. Marczuk przyznała, że o ojczyźnie myśli każdego dnia, szczególnie że w Ukrainie mieszka obecnie duża część jej rodziny.

Zobacz wideo Julia Pośnik mówi o natręctwach

Weronika Marczuk o sytuacji w Ukrainie

Kilka dni temu Marczuk opublikowała na Instagramie długi post, w którym podzieliła się przemyśleniami na temat obecnej sytuacji. Jak przyznała, codziennie stara się robić coś, aby wesprzeć mieszkańców Ukrainy.

Każdego dnia choć jedno działanie: czy to wywiad o sytuacji w kraju, wczoraj śpiewanie hymnu pod ambasadą, pomoc ludziom w logistyce, dokumentach, organizacja pomocy dla domów dziecka na granicy z wojną, rozmowy, wspieranie - pisze w instagramowym poście.

Weronika Marczuk napisała także, że stara się powtarzać sobie, że wszystko będzie dobrze. Jak przyznała, jest zdania, że pozytywnym myśleniem można w tej sytuacji bardzo dużo zdziałać.

To, co powtarzamy sobie każdego dnia, to: wszystko będzie dobrze i wiemy, że największą naszą siłą jest spokój i wiara. To najbardziej wykańcza wroga. Ta pewność, że nie mogą nas straszyć czy zawojować. A najbardziej nas wzmacnia to, że każdy robi to, co robi najlepiej, zachowując spokój i mając w sercu tę piękną, niezależną i walczącą wciąż o wolność Ukrainę - dodała.

W Polsce mieszka tylko mama Weroniki, a pozostała część jej rodziny przebywa w Ukrainie. Włącznie z kuzynem, który jest oficerem i obecnie jest na froncie. Jak przyznała Marczuk w rozmowie z "Faktem", bardzo wzruszyły ją słowa jej chrześnicy.

W Polsce mam tylko mamę. Cała duża rodzina jest tam. Mój kuzyn jest oficerem. Jest na froncie. Ostatnio moja chrześnica, która mieszka w Charkowie, czyli w mieście, w którym sytuacja może dać się we znaki, napisała do mnie: "Jak ty uważasz, chrzestna, czy będzie u nas wojna?". Bardzo mnie to wzruszyło - powiedziała Marczuk.
 

Sytuacja jest dla Weroniki Marczuk niewątpliwie bardzo trudna. Jak przyznała w rozmowie z "Wprostem", jej najbliżsi wierzą, że konflikt nie zostanie zaogniony, jednak jej samej ciężko nawet mówić na ten temat.

Moje siostry, ciocie, przyjaciele z Ukrainy mówią o tym, że mocno wierzą w naszą armię i w to, że wszystko będzie dobrze. Ten spokój i pokora jest nieprawdopodobna, a ja mam łzy w oczach, gdy o tym mówię - wyznała w rozmowie z "Wprostem".

Pod koniec grudnia 2021 roku ukazała się książka Weroniki Marczuk "O!Ukraina", którą wydała z okazji 30-lecia mieszkania w Polsce. To zbiór opowieści, doświadczeń, a także przepisów związanych z Ukrainą, które zebrała sama Marczuk.

Więcej o: