Więcej na temat skandali w rodzinie królewskiej przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Virginia Roberts jest jedną z pierwszych kobiet, które otwarcie zaczęły mówić o tym, co zrobił im Jeffrey Epstein. Chociaż miliarder oskarżony o zmuszanie nieletnich do pracy seksualnej popełnił samobójstwo w areszcie, sprawa nie ucichła wraz z jego śmiercią. Niedawno sąd skazał przyjaciółkę i współpracownicę Epsteina, a Virginia Roberts wciąż walczy z księciem Andrzejem, który miał ją kilkukrotnie wykorzystać w latach 1999-2002, gdy poszkodowana nie miała jeszcze skończonych 18 lat.
Syn Elżbiety II zaprzecza tym oskarżeniom i raz powiedział nawet, że nigdy nie poznał oskarżającej go kobiety. Jednak w internecie łatwo znaleźć zdjęcia, na których pozuje między innymi w towarzystwie Jeffreya Epsteina i nastoletniej Virginii. W związku z aferą musiał zrezygnować z pełnienia królewskich obowiązków, jednak wciąż żyje na koszt brytyjskiej korony.
Prawnicy księcia Yorku niedawno wymyślili nowy plan, wykorzystując przy tym kruczki w prawie amerykańskim. Przedstawiciele syna królowej zauważyli, że Virginia Roberts w momencie zakładania sprawy w sądzie była... obywatelką Australii i podważyli dzięki temu prawomocność oskarżeń. Wystąpili też o umorzenie sprawy.
Dziś już wiemy, że Sąd Najwyższy w Nowym Jorku odrzucił ich prośbę i wyznaczył termin rozprawy na wrzesień. Wszystko wskazuje więc na to, że książę Andrzej będzie musiał zeznawać.