Więcej artykułów ze świata show-biznesu i polityki znajdziesz na Gazeta.pl.
Krystyna Pawłowicz była niegdyś najbardziej kontrowersyjną posłanką Prawa i Sprawiedliwości. Gdy w 2018 roku ogłosiła koniec kariery politycznej, narobiła społeczeństwu złudnej nadziei. Okazało się bowiem, że po prostu zmienia stołek. Przywdziała togę i została sędzią Trybunału Konstytucyjnego.
Mimo poważnej roli, Krystyna Pawłowicz nie zrezygnowała z kontrowersyjnej aktywności w mediach społecznościowych. Ostatnio wbiła szpilę Monice Olejnik, która prowadzi program "Kropka nad i". Tym razem Pawłowicz skupiła się jednak nie na poglądach politycznych, a wieku i wyglądzie dziennikarki, który, mówiąc krótko, zestawiła z własnym.
Jestem cztery lata starsza od niej. Cztery lata... Starsza - ironizowała na Twitterze.
Pawłowicz porównała zdjęcie Moniki Olejnik (które opublikował inny internauta, nawiązując do ustawy "lex TVN") z własną fotografią w świątecznej czapce, na tle porcelanowych aniołków. Jak można się domyślić, Monika Olejnik do tej pory nie odpowiedziała na tę zaczepkę.
Krystyna Pawłowicz przyzwyczaiła już społeczeństwo do kontrowersyjnej twórczości. W czerwcu ostro wypowiedziała się o kilku byłych premierach m.in. Włodzimierzu Cimoszewiczu, Jerzym Buzku, Leszku Millerze i Marku Belce, którzy obecnie są eurodeputowanymi.
Sędzia TK stwierdziła wówczas, że "razem z Niemcami klęczą w Unii Europejskiej na gardle Polski, symbolicznie pomagając im, znieść szlaban na naszej granicy". Dodała też, że "żebrzą o zabicie Polaków". A to tylko jeden z kilkudziesięciu wpisów, które w ogóle nie powinny się pojawić.