Więcej o życiu prywatnym gwiazd przeczytacie na gazeta.pl.
On mieszkał od szesnastego roku życia w Londynie, a do Polski przyjeżdżał wyłącznie na krótki urlop. Ona przebywała na stałe w Stanach Zjednoczonych, gdzie prowadziła z menadżerem negocjacje dotyczące kontraktu muzycznego. Połączył ich telefon, który Wojciech Szczęsny wykonał po tym, gdy zobaczył zdjęcie Mariny Łuczenko w Internecie.
Zobaczyłem w internecie zdjęcie Mariny. Okropnie mi się spodobała. Zastanawiałem się, jak zdobyć jej numer telefonu. Jakoś mi się to udało. Trochę jednak musiałem o nią powalczyć. Nie ukrywam tego - wspominał po latach bramkarz.
Wokalistka i popularny bramkarz udzielili w 2016 roku wywiadu na łamach magazynu "Viva!", w którym opowiedzieli o szczegółach swojej relacji i jej niewinnych początkach. Marina zdementowała krążące w sieci plotki, jakoby nie chciała spotykać się ze Szczęsnym. Przyznała, że to on zdobył się na pierwszy krok, jednak ona odwzajemniła szczere chęci piłkarza, mimo że do końca nie wiedziała o jego popularności.
Gdy Wojtek do mnie zadzwonił, nie wiedziałam, kim jest. Nigdy nie obejrzałam żadnego meczu, nie interesowałam się sportem. Mieszkałam w Stanach od pół roku, negocjowałam kontrakt z menedżerem. Kiedy przyjechałam na chwilę do Warszawy zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi, zauważyłam w polskiej komórce trzy nieodebrane połączenia z tego samego numeru. Wydzwaniał do mnie 'jakiś Wojtek Szczęsny'.
Z pomocą pośpieszyły koleżanki piosenkarki, które uświadomiły ją, kto tak naprawdę stara się o jej względy. Okazało się, że Łuczenko finalnie skojarzyła Szczęsnego, ale wyłącznie z programu Kuby Wojewódzkiego. Widziała go kiedyś, jak zasiadał wraz z Kamilem Bednarkiem na kanapie u "króla TVN-u".
'Czy to TEN Wojtek Szczęsny?' - pytały moje koleżanki. 'Jaki Wojtek?'. 'No, ten sportowiec, bramkarz'. Dopiero kiedy wyszukałam go w internecie, przypomniałam sobie, że kojarzę Wojtka z programu Kuby Wojewódzkiego, w którym gościem był Kamil Bednarek, muzyk...
Wojciech Szczęsny zapewnia, że nie jest typem podrywacza, dlatego też zaprosił Marinę na kolację bez żadnego romantycznego podtekstu. Chciał zaproponować jej udział w artystycznym projekcie kolegi.
Chyba w życiu nie odważyłbym się podrywać kogoś przez telefon. Jestem dość nieśmiały w pierwszych kontaktach. Domyślałem się, że Marina ze swoją urodą ma wielu adoratorów i gdybym zaproponował jej randkę bez wyższego celu, odłożyłaby pewnie słuchawkę - opowiadał w wywiadzie.
Marina również miała wiele powodów do obaw. Gwiazda pochodzi z rodziny, w której pielęgnuje się tradycję długotrwałych związków. Nie interesowały ją przelotne znajomości. Martwiła się, że będzie jedynie kolejną "zdobyczą" popularnego bramkarza. Dziś z czystym sumieniem przyznaje, że bardzo się myliła, a Wojciech nie jest zepsutym przez nadmiar pieniędzy człowiekiem.
Trochę zwlekałam z tym spotkaniem, bo byłam nieufna. Pomyślałam: Piłkarz? Pewnie ma mnóstwo dziewczyn i chce tylko odhaczyć, że był na randce z Mariną. Miałam więc dystans do tej znajomości. Wiedziałam, że dobrze zarabia i pewnie myśli: Mogę mieć wszystko. I każdą. A ja nigdy nie chciałam być jedną z wielu.
Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko po raz pierwszy pokazali się oficjalnie razem w 2013 roku na Open'er Festival w Gdyni. Dwa lata później bramkarz uklęknął przed ukochaną podczas kameralnej imprezy rodzinnej wyprawianej na cześć jej urodzin. Jak dziś wspomina, był to dla niego najbardziej stresujący moment w całym dotychczasowym życiu. W maju 2016 roku zakochani wzięli ślub w Grecji, a w 2018 urodził się ich synek Liam.