Historia Borysa Szyca i Justyny Nagłowskiej jest idealnym przykładem na to, że stara miłość nie rdzewieje, a silne uczucie potrafi przezwyciężyć wszystko - zarówno depresję, jak i uzależnienie od alkoholu.
Borys Szyc poznał Justyną Nagłowską jeszcze w trakcie studiów, gdy miał 23 lata. Ona była wówczas asystentką Krystyny Jandy przy spektaklu "Porozmawiajmy o życiu i śmierci", w którym grał Szyc. Zaiskrzyło i szybko zostali parą, ale po roku ich związek się rozpadł.
Zobacz też: Borys Szyc z żoną na zdjęciu sprzed 20 lat. Byli wtedy krótko parą. "Słodkie wspomnienie z minionych czasów"
Ona wkrótce wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci, on związał się z inną kobietą i został ojcem. Chemia powróciła osiem lat temu, kiedy Borys zobaczył w mediach społecznościowych zdjęcie Justyny. Od razu odniósł wrażenie, że ma w sobie dużo smutku. Zaintrygowała go.
Siedziała sama na wydmie. Od razu poczułem, że coś jest nie tak. Smutna? Samotna? Zdjęcie mnie na tyle poruszyło, że zaproponowałem wspólny obiad. Tamto spotkanie przewróciło nasze życie do góry nogami. Zakochałem się na nowo - wspominał w "Vivie!".
Nagłowska, która była wtedy w trakcie rozwodu, również poczuła, że chce dać temu szansę. Choć sama zmagała się z depresją i wiedziała, że Szyc ma swoje za uszami, postanowiła zaryzykować. Kilka lat temu słynął z imprezowego stylu życia; ujęcia w stanie nietrzeźwości pojawiające się w mediach nie pozostawiały co do tego wątpliwości.
Borys raz był, a raz go nie było. Miał problemy z alkoholem, zdarzały się konflikty. Czuliśmy jednak, że się kochamy i chcemy być razem. Ale pojawił się taki moment, że nie miałam już siły - opowiadała Nagłowska w "Vivie!".
Życie w niepewności i brak stabilności nie dawały szans na wspólną przyszłość. W końcu obydwoje zdecydowali się na fachowe leczenie - Szyc na terapii dla uzależnionych, Nagłowska dla współuzależnionych.
Oboje z mężem odważyliśmy się na tę miłość, mimo że nikt nam nie dawał żadnych szans. Tylko my wiedzieliśmy, co w nas wrze. Nikt nam tego małżeństwa nie zrzucił z nieba. Po drodze pokonaliśmy mnóstwo przeciwności. Dlatego czuję się taka szczęśliwa. Jestem wdzięczna sobie i Borysowi, że podjęliśmy wyzwanie, żeby razem iść przez życie - dodała.
Nikt nie wiedział, co para tak naprawdę przeszła, by być razem. Nagłowska, oprócz nakierowywania relacji na właściwe tory, musiała dodatkowo mierzyć się z łatką dziewczyny "na chwilę".
Wkurzało mnie, że jestem bezimienna. Przeszłam drogę od kochanki, przez partnerkę, narzeczoną, po żonę i matkę dziecka Borysa Szyca. Borys bardzo mnie zaskoczył swoją reakcją: zamieścił post, w którym mnie przedstawił z imienia i nazwiska. Opisał mnie jako osobny byt, a nie swoją partnerkę. Zaapelował, by nie zabierano mi mojej tożsamości - mówiła "Wysokim Obcasom".
Udało się - Borys od siedmiu lat nie pije, a Justyna dzięki leczeniu u psychologa sama dla siebie stała się terapeutką. A co ich dziś trzyma ze sobą?
Na pewno udany seks i możliwość bycia ze sobą w każdym momencie. Mój mąż to mój najlepszy przyjaciel. Nie wyobrażam sobie żyć inaczej. Ciągle pracujemy nad relacją, bo my przecież ciągle się zmieniamy, rozwijamy, więc nasz związek też.
Obecnie wychowują też Henryka i w sierpniu obchodzili ósmą rocznicę związku. On gra w filmach, ona spełnia się, nagrywając podcasty - o rodzicielstwie "Matka też człowiek" oraz zdrowiu psychicznym "Nagłowska na głos".