Bądź na bieżąco. Więcej artykułów o gwiazdach przeczytasz na Gazeta.pl.
O tragicznym wydarzeniu z zeszłego tygodnia wciąż rozpisują się media na całym świecie. Alec Baldwin na planie filmu "Rust" postrzelił dwie osoby, jedna z nich zmarła na miejscu. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie. Ofiarami postrzału są operatorka kamery Halyna Hutchins oraz reżyser Joel Souza. Kobieta zmarła, mężczyzna trafił do szpitala w Santa Fe, w Nowym Meksyku.
Jak podaje serwis Daily Mail, w sobotę rano, zaledwie dwa dni po śmiertelnym wypadku, Alec Baldwin został zauważony jak wychodząc z hotelu obejmował męża zmarłej Halyny Hutchins, Matta oraz jej syna, 9-letniego Androsa. "Był zdruzgotany" - donosi Daily Mail. Wstrząśnięty tragedią aktor podjął decyzję o odwołaniu wszystkich zaplanowanych projektów ze swoim udziałem.
Tak właśnie radzi sobie z trudnymi chwilami. Ilekroć dzieje się coś złego, od razu rezygnuje z życia publicznego - podaje magazyn "People".
W piątek, w Santa Fe odbył się prywatny pogrzeb Halyny Hutchins. W ceremonii uczestniczyli mąż i syn zmarłej operatorki, a także Alec Baldwin. Jak podaje Daily Mail, aktor wspiera rodzinę zmarłej i jest z nimi w stałym kontakcie.
Międzynarodowa Gildia Operatorów Filmowych zorganizowała w sobotę czuwanie przy świecach w Albuquerque Civic Plaza. Celem wydarzenia było nie tylko upamiętnienie zmarłej Hutchins, ale także zwrócenie uwagi na działania mające na celu ochronę ekip filmowych przed wypadkami związanymi z bronią palną na planie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!