Miranda McKeon zyskała popularność dzięki roli w serialu "Ania, nie Anna", gdzie wciela się w Josie Pye. Aktorka cztery miesiące temu ujawniła na Instagramie, że wykryto u niej raka piersi. Miranda nie ukrywała, że jej przypadek jest jednym na milion, gdyż według statystyk rzadko kiedy ta śmiertelna choroba występuje u osób w tak młodym wieku. 19-latka ma już przerzuty do węzłów chłonnych. Ujawniła, że to trzecie stadium, jednak nie zamierza się poddać. Opublikowała nowe zdjęcie, na którym pozuje świeżo po zgoleniu włosów.
Miranda McKeon nie poddaje się chorobie i dzielnie walczy. Aktorka od jakiegoś czasu przyjmuje chemię, przez co jej organizm jest osłabiony. McKeon opublikowała na Instagramie poruszające zdjęcia, na których pozuje łysa. Wyznała, że stresowało ją to, że może stracić włosy, dlatego postanowiła zmierzyć się z lękiem.
Na kilka dni przed ostatnią chemią, uznałam, że czas odpuścić i ogoliłam głowę. Od czasu, gdy mnie zdiagnozowano, włosy szczególnie wywołały we mnie stres, może większy niż moje zdrowie. Bo to nie tylko włosy i nie chodzi o to, że odrosną - pisze aktorka.
Miranda zdała sobie sprawę, jak ważne dla niej są jej włosy w postrzeganiu własnej kobiecości. Od dłuższego czasu wyobrażała sobie, jak będzie wyglądać bez nich i po zgoleniu włosów nie czuła aż tak dużego szoku. Na zakończenie podkreśliła, że czuje się pięknie i kobieco, a włosy jej nie definiują.
Powoli traciłam włosy i spędzałam dużo czasu na patrzeniu w lustro i wyobrażeniu sobie siebie łysej. W rezultacie ten ostateczny krok nie był aż tak szokujący. To jak wyglądam jest u mniej najmniej interesujące (...). Najbliższe mi osoby nie kochają mnie ze względu na wygląd, tylko na to, jakim człowiekiem jestem. Naprawdę kocham tę dziewczynę. Uważam, że jest przepiękna - czytamy.
19-letnia aktorka swoją trudną sytuację stara się przekuć w coś dobrego i zachęca młode kobiety do regularnych badań. Życzymy Mirandzie dużo zdrowia.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.