Doda od prawie dwóch lat była pochłonięta produkcją filmu "Dziewczyny z Dubaju". Piosenkarka zaczęła filmowy projekt wraz z mężem - Emilem Stępniem. Jeszcze przed premierą para rozstała się, co jak się niedawno okazało, mocno wpłynęło również na produkcję. Kilka dni temu Doda wraz z Marią Sadowską nie zostały wpuszczone do montażowni, aby dokonać ostatecznych poprawek filmu, którego kinowa premiera zaplanowana jest na 22 listopada.
Emil Stępień w rozmowie z Plotkiem zaznaczał, że film jest jego, a Rabczewska powinna podziękować mu za przedłużenie jej medialnej kariery. Uderzył również w Marię Sadowską, której zasugerował, że "Dziewczyny z Dubaju" ją przerosły. Co więcej, wedle Dody producent nie wypłacił reżyserce całego wynagrodzenia.
Doda zapowiedziała, że nie weźmie odpowiedzialności za film, którego nie mogła dokończyć. We wtorek w godzinach wieczornych zorganizowała specjalną konferencję prasową na Instagramie, aby wyjaśnić całą sytuację.
Doda konferencję prasową rozpoczęła od przeprosin, które skierowała do aktorów, reżyserki oraz całej ekipy pracującej przy "Dziewczynach z Dubaju".
Jest mi bardzo wstyd. Jest mi bardzo przykro, że sprawy producentów wyciekły na światło dzienne i są opisywane przez tabloidy. (...) Film jest najważniejszy, bo poświęciłam mu dwa lata. Bardzo przepraszam, aktorów, ekipę, reżyserkę, kajam się, a zwykle tego nie robię. Kłaniam się wszystkim, którzy są świadkami tej sytuacji - zaczęła Doda.
Doda nie ma kontaktu z Emilem Stępniem, jednak ten wciąż się kontaktuje z jej mamą, której ponoć wysyła obelgi wobec córki. Jak przyznaje Rabczewska, gdy zagroziła mu, że zgłosi sprawę na policję, ten miał odrzec, że nie ma nic do stracenia.
Jest nieuchwytny. Nie mam z nim kontaktu. Wysyła do mojej mamy niepokojące wiadomości. Prawnicy już działają. Jest oskarżony o stalking i uważa, że nie ma nic do stracenia - dodała piosenkarka.
Doda odniosła się do słów Emila Stępnia na temat Marii Sadowskiej, której producent zarzucił, że nie uniosła "Dziewczyn z Dubaju".
Jest mi szkoda Marii. Nie zasłużyła na takie traktowanie. Niech wie, że cała ekipa ją wspiera. (...) Jeśli chodzi o obrażanie mnie, to nie robi to na mnie wrażenia. Z jakiegoś powodu uciekłam z domu dwa lata temu, ale nie będę mieszać tutaj naszego życia prywatnego - kontynuowała.
Dorota Rabczewska wspomniała przykrą sytuację z planu. Emil miał uśmiechnięty podejść do niej i szepnąć do ucha bolesne słowa, które pamięta do dziś.
Jesteś piątym kołem u wozu. Nikt cię tu nie chce i nie potrzebuje. Jesteś tu dzięki mnie. Nie zasłużyłaś, ale masz - miała usłyszeć Rabczewska na planie.
Doda zapowiedziała, że do samego końca będzie walczyła o dobro filmu oraz całej ekipy, przy nim pracującej. My mamy nadzieję, że cała sprawa się rozwiąże i już niedługo będziemy mogli obejrzeć "Dziewczyny z Dubaju" w kinach.
Całą konferencję Dody możecie zobaczyć poniżej.