Mariusz Czajka od jakiegoś czasu opowiada o sytuacji, w której znalazł się przez pandemię. Na początku roku poprosił fanów o wpłacanie pieniędzy na jego konto, jednak to nie rozwiązało sprawy. Teraz jest jeszcze gorzej, ale jest szansa na poprawę.
Na początku tego roku media obiegła informacja o śmierci matki Mariusza Czajki. Przez pandemię koronawirusa stracił wszystkie źródła dochodu. Nie miał nawet pieniędzy, aby godnie pożegnać rodzicielkę, więc zorganizował zbiórkę pieniędzy, dzięki której udało mu się zebrać aż 50 tysięcy złotych. Ostatnio informowaliśmy zresztą, że sytuacja finansowa Czajki uległa poprawie - dostał nowe propozycje zawodowe, spłacił też długi, przez które "miał nóż na gardle". Okazuje się, że to jednak nie koniec problemów aktora.
Zobacz też: Mariusz Czajka zbierał pieniądze na pogrzeb mamy. Opowiedział, na co dokładnie je przeznaczy
Na łamach "Rewii" przyznał, że utrzymująca się słaba sytuacja finansowa przyczyniła się do pogorszenia jego stanu zdrowia. Wszystko zaczęło się od zaciągnięcia kredytu we frankach. Skutki wzięcia pożyczki w tej walucie dla wielu osób skończyło się fatalnie, w tym także dla Czajki.
Uważam, że moje kłopoty ze zdrowiem mają związek z problemami finansowymi. Pożyczyłem 400 tysięcy, przez dziewięć lat płaciłem raty i nagle okazało się, że jestem bankowi winien 700 tysięcy - powiedział Czajka.
Na szczęście jest szansa na to, że wkrótce stan konta artysty choć trochę się polepszy. Otrzymał on bowiem rolę w nowym serialu TVP. Chodzi o "Remizę", w którym wcieli się w strażaka.