Marina Łuczenko-Szczęsna stara się sumiennie walczyć z hejtem w swoich mediach społecznościowych. Piosenkarka jest szczególnie defensywna, kiedy niewybredne słowa internautów padają w stronę jej męża, Wojciech Szczęsnego. Po felernym meczu polskiej reprezentacji na Euro 2020 bez zahamowań upubliczniła obrzydliwe wiadomości, jakie dostała wówczas od pseudokibiców. Tym razem jedna obserwatorek postanowiła wykpić stylizację gwiazdy. Ta jednak nie pozostała dłużna złośliwym słowom internautki.
Marina udostępniła zdjęcie, na którym prezentuje stylizację złożoną z "dużych marek" i jedną z sieciówek. Pod postem piosenkarki pojawił się wpis, który w kąśliwy sposób zasugerował, że ta powinna zacząć się przyzwyczajać do tańszych ubrań, gdyż pieniądze męża mogą się wkrótce skończyć:
Dobrze, że zaczyna pani znów kupować w Zarze. Chyba będzie trzeba zacząć żyć trochę bardziej skromnie, bo pani ukochany nie dość, że stracił pracę w reprezentacji Polski, to Juventus takiego talentu też już nie będzie chciał.
Marina nie pozostała dłużna i odpowiedziała, że jest w stanie sama zarobić na siebie i męża:
Kochanie, dzięki za troskę... Nie martw się o pracę starego, z moich zarobków utrzymamy się, jak coś.
Przypominamy, że Marina rozpoczęła karierę piosenkarki jeszcze długo zanim poznała Wojciecha Szczęsnego. Jej pierwsza płyta, "Hard Beat", została wydana w 2011 roku i zebrała dobre recenzje od krytyków. Pod koniec ubiegłego rok światło dzienne ujrzał jej trzeci album "Warstwy" - nagrany całkowicie po polsku.