Wojciech Szczęsny popełnił niefortunny ruch w meczu Polska-Słowacja i strzelił samobójczego gola. Jego żona Marina Łuczenko - w reakcji na pojawiający się hejt - natychmiast zablokowała możliwość pisania komentarzy pod swoimi postami na Instagramie. Niestety, internetowi frustraci nie dali za wygraną i zaatakowali ją oraz Szczęsnego także w wiadomościach prywatnych. Marina postanowiła zabrać głos i pokazać wiadomości, jakie dostaje od pseudokibiców.
Marina, podobnie jak reszta żon i rodzin piłkarzy, podczas transmisji meczu kibicowała mężowi w towarzystwie syna, Liama. Oboje oglądali rozgrywkę w telewizji w zaciszu swojego domu. Założyli na tę okazję koszulki z numerem "1" i nazwiskami "Szczęsna" i "Szczęsny" na plecach. Mimo tego piosenkarce oberwało się od sfrustrowanych pseudokibiców, którzy postanowili zaatakować jej męża w wiadomościach prywatnych na Instagramie. Na screenie, który udostępniła Marina, czytamy:
Powiedz swojemu chłoptasiowi, że jest zwykły nieudacznikiem. (...)
Marina udostępniła screen z okienka rozmowy i podpisała je:
Ja mylę krytykę z hejtem?
Przypominamy, że Marina zabrała już wcześniej głos w sprawie meczu na InstaStories. Napisała, co myśli o tych, którzy krytykują jej męża. Przyznała, że jest dumna z polskiej reprezentacji i swojego męża, który zawsze jest dla niej zwycięzcą, niezależnie od wyniku. Pod koniec wpisu dodała:
Nie rozumiem tych, którzy piszą te okropne rzeczy. Tak chcecie dodać otuchy naszym reprezentantom do dalszej gry? Nie poddajemy się...
Zgadzamy się z Mariną i apelujemy o wzajemny szacunek w komentowaniu wydarzeń ze świata sportu i showbiznesu.