• Link został skopiowany

Marina dostaje obrzydliwe wiadomości od pseudokibiców. Pokazała je. "Ja mylę krytykę z hejtem?"

Reprezentacja Polski fatalnie rozpoczęła Euro 2020. Biało-czerwoni przegrali ze Słowacją 1:2, a pierwszego gola dla naszych rywali zdobył... Wojciech Szczęsny. Jego żona Marina pokazała, z jakim hejtem musi się mierzyć po niefortunnej grze męża.
Marina Łuczenko-Szczęsna
EAST NEWS

Wojciech Szczęsny popełnił niefortunny ruch w meczu Polska-Słowacja i strzelił samobójczego gola. Jego żona Marina Łuczenko - w reakcji na pojawiający się hejt - natychmiast zablokowała możliwość pisania komentarzy pod swoimi postami na Instagramie. Niestety, internetowi frustraci nie dali za wygraną i zaatakowali ją oraz Szczęsnego także w wiadomościach prywatnych. Marina postanowiła zabrać głos i pokazać wiadomości, jakie dostaje od pseudokibiców.

Zobacz wideo Marina Łuczenko-Szczęsna pokazała, jak sama obcina włosy w pełnię księżyca

Marina pokazuje obrzydliwe wiadomości, jakie dostaje od pseudokibiców

Marina, podobnie jak reszta żon i rodzin piłkarzy, podczas transmisji meczu kibicowała mężowi w towarzystwie syna, Liama. Oboje oglądali rozgrywkę w telewizji w zaciszu swojego domu. Założyli na tę okazję koszulki z numerem "1" i nazwiskami "Szczęsna" i "Szczęsny" na plecach. Mimo tego piosenkarce oberwało się od sfrustrowanych pseudokibiców, którzy postanowili zaatakować jej męża w wiadomościach prywatnych na Instagramie. Na screenie, który udostępniła Marina, czytamy:

Powiedz swojemu chłoptasiowi, że jest zwykły nieudacznikiem. (...)

Marina udostępniła screen z okienka rozmowy i podpisała je:

Ja mylę krytykę z hejtem?
Hejt, Marina Łuczenko
Hejt, Marina Łuczenko fot. Instagram @marina_official

Przypominamy, że Marina zabrała już wcześniej głos w sprawie meczu na InstaStories. Napisała, co myśli o tych, którzy krytykują jej męża. Przyznała, że jest dumna z polskiej reprezentacji i swojego męża, który zawsze jest dla niej zwycięzcą, niezależnie od wyniku. Pod koniec wpisu dodała:

Nie rozumiem tych, którzy piszą te okropne rzeczy. Tak chcecie dodać otuchy naszym reprezentantom do dalszej gry? Nie poddajemy się...

Zgadzamy się z Mariną i apelujemy o wzajemny szacunek w komentowaniu wydarzeń ze świata sportu i showbiznesu.

Więcej o: