Mery Spolsky, a raczej Maria Ewa Żak, została nominowana w plebiscycie jednego z serwisów internetowych w kategorii "Body Positive". Wokalistka stwierdziła, że ten moment będzie odpowiednim, by podzielić się swoją historią, albo raczej przykrymi wspomnieniami. Czuła się zraniona, gdy czytała krytyczne komentarze na temat swojego ciała. Słyszała, że za dużo pokazała albo nie powinna.
Na profilu Mery Spolsky pojawił się długi post, w którym autorka opisuje jedno ze swoich doświadczeń, zapewne jedno z wielu, bo przecież body shaming wciąż jest, niestety, tak powszechny. Wydaje się, że w przypadku rozpoznawalnych osób może być zdecydowanie częstszy. Autorzy przykrych wpisów czują się bezkarni i przekonani o swoich szerokich możliwościach, szczególnie, że ich komentarz będzie jednym z wielu. Ewa przywołała w poście historię, jaka jej się przytrafiła dwa lata temu.
Można powiedzieć, że od wrzucenia tych dwóch zdjęć zaczęła się moja oficjalna przygoda z byciem body positive. Wcześniej po prostu o tym nie myślałam. Wkładałam na scenę to, co lubię. Raz płakałam przed lustrem, innego dnia przeglądałam się z zachwytem.
Mery zaśpiewała na koncercie w Olecku, a później wielokrotnie słyszała albo czytała w sieci komentarze odnoszące się do jej kreacji i ciała. Złośliwi internauci bez jakiegokolwiek wyczucia i przyzwolenia pisali, że nie powinna zakładać stroju, który odsłania jej pośladki i brzuch.
Po tym koncercie usłyszałam (spod sceny) i przeczytałam w sieci, że jestem gruba. Że tak grubej osobie nie przystoi wkładać obcisłego body i świecić tyłkiem.
Mery na początku była zaskoczona, a później zrobiło jej się zwyczajnie przykro. Niezależnie od tego, jak bardzo chce się zdystansować do takich słów, one po prostu bolą. Body shaming to próba ośmieszenia, onieśmielenia, zawstydzenia. I tak się właśnie mogła czuć wokalistka.
Pomyślałam sobie: WTF. Potem płakałam. A potem pomyślałam sobie drugi raz WTF i zabrałam swój brzuch na kolejne koncerty. Najlepsze jest to, że tematem kontrowersji nie były nawet te stringi, a BRZUCH!
Później stwierdziła, że nie pozwoli, by kilka krytycznych komentarzy miało wpływ na to, jak się czuje.
Zakochałam się w tej zbyt pewnej Mery. Polubiłam swoje cztery litery. Walić idiotów, którzy piszą ludziom takie rzeczy.
Nieprzyjemne komentarze, o których pisze Mery Spolsky, to body shaming w czystej postaci. To stosunkowo nowe pojęcie, nie mające polskiego odpowiednika - określa działania mające na celu poniżenie, zawstydzenie lub ośmieszenie kogoś z powodu wyglądu. Może przybierać różną formę - czasem to nieprzemyślane komentarze, żarty, złośliwości ukryte pod płaszczykiem dobrej rady, sugerując, że ktoś powinien schudnąć, przytyć, inaczej się ubrać. Mogą jednak być czymś zdecydowanie ostrzejszym, w przypadku Mery - hejtem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Gwiazdy na Balu Fundacji TVN. Wojciechowska zachwyciła, Rozenek z okazałym dodatkiem
Miała być "10 lat młodsza w 10 dni". Efekt metamorfozy zadziwił nawet prowadzącą
W sieci zawrzało po finale "Afryka Express". Ewa Gawryluk zabrała głos
Wnuczka Johna F. Kennedy'ego jest śmiertelnie chora. "Może utrzyma mnie przy życiu przez rok"
Widzowie pokochali jej rolę w "Złotopolskich". Teraz niemal nie pojawia się przed kamerami
To oni zwyciężyli w "Afryka Express". Nikt nie spodziewał się takiego finału
Natalia Szroeder postawiła na ostre cięcie. Fryzjer gwiazd mówi o hitowej grzywce
Chwilę po śnieżycy Wachowicz pokazała, co zastała przed domem. Maszyna do odśnieżania poszła w ruch
Wielkie emocje w półfinale "The Voice of Poland". Znamy finalistów!