John Porter, walijski wokalista, na początku kwietnia powiadomił internautów, że zakaził się koronawirusem. Pokreślił wówczas, że przebywa na kwarantannie, jednak najgorsze ma już za sobą. Później na dłuższy czas zniknął z mediów społecznościowych, by ostatecznie wyznać, że niezbędna była jego hospitalizacja. O szczegółach przebiegu choroby poinformował fanów, gdy tylko opuścił szpital. Okazuje się, że muzyk przebywał w nim przez dwa tygodnie, a COVID-19 przechodził dość ciężko.
W najnowszym poście na swoim facebookowym fanpage'u John Porter podziękował personelowi szpitala w Otwocku oraz bliskim i przyjaciołom, którzy wspierali go w walce z COVID-19. Muzyk jest wdzięczny za okazaną mu pomoc i oddanie wszystkich, którzy się nim opiekowali.
Po dwóch tygodniach opuściłem ten wspaniały szpital i oddany personel. Jestem głęboko wdzięczny za troskę i humor w brytyjskim stylu... i dziękuję moim „prawdziwym” przyjaciołom za pomoc i wsparcie podczas mojego doświadczenia z Covid-19 - napisał John Porter.
Ze zdjęć, jakie zamieścił na swoim facebookowym profilu, wynika, że w jego przypadku niezbędne było zastosowanie tlenoterapii. Ta na szczęście przyniosła zamierzony efekt, dzięki czemu wokalista wygrał walkę z COVID-19. W ten sposób John Porter dołączył do grona gwiazd, które przeszły już zakażenie koronawirusem. Mowa tutaj między innymi o Andrzeju Piasecznym, Patrycji Sołtysik czy Magdalenie Stużyńskiej.