Maffashion we wrześniu ubiegłego roku po raz pierwszy została matką. Blogerka, będąc w ciąży nie szukała rozgłosu. Niemal do samego rozwiązania skupiała się na pracy i dopiero na niedługo przed porodem zaczęła odnosić się do niektórych kwestii związanych z jej ciążą. Dziś łączy pracę z macierzyństwem i zdarza jej się pokazywać nieco prywatności.
Julka nie zrobiła sobie wolnego w czasie ciąży. Pracowała przy swojej marce odzieżowej, angażowała się w różne współprace i kampanie, a dodatkowo była zaangażowana w budowę nowego domu. Po porodzie nadal ma sporo obowiązków, ale od czasu do czasu znajduje chwilę, by skontaktować się z obserwatorami i zdarza jej się odpowiadać na pytania od fanów. A tych nie brakuje. Blogerka ostatnio opowiedziała o pewnej nieudanej współpracy. Przyznała, że takie rzeczy się zdarzają.
Tyle, że takie rzeczy dopiero wychodzą w praniu. Zawsze na początku wszystko brzmi super, wszystko jest ustalone, umowa podpisana, a później yhm... Miałam nawet taką sytuację, że mój wizerunek jedna firma (kampania miała być tylko online) zaczęła drukować na różnych produktach, gadżetach, zawieszkach przy metkach itd. O tym dowiedziałam się dopiero od obserwatorów, którzy byli za granicą i wysyłali mi foty. Ja nie wiedziałam, o co chodzi. Natomiast to, co miało pójść online, w połowie autoryzacji zostało wypuszczone do sieci. Były kwiaty na przeprosiny i tekst "klient uznał, że jest fajnie". Reszty nie będę opisywać - napisała na InstaStories.
Maff odniosła się też do rzekomego odejścia Lany Nguyen z Eppram. Julka w odpowiedzi na pytanie "Dlaczego Lana odchodzi od Eppram" krótko odpisała "No cóż. Tak bywa...". To spowodowało, że fani zaczęli jeszcze bardziej dociekać, co się stało. Okazuje się, że Julka i Lana postanowiły zrobić żart na prima aprilis. Fani marki mogą być zatem spokojni.
W Q&A u Maffashion nie zabrakło też bardziej prywatnych pytań. Najwięcej z nich dotyczyło Bastiana, syna Julii. Blogerka odpowiedziała na kilka z nich. Przyznała, że sama jest w szoku, że jej syn tak szybko się rozwija i zaczyna siadać oraz chodzić, ale bardzo ją to cieszy.
Ja sama jestem w szoku. Aczkolwiek synek mojego brata wstał i poszedł mając osiem miesięcy. Więc pewnie to rodzinne. Z resztą ja też szybko zaczęłam chodzić. Już jestem przygotowana na szaleństwo w domu. (...) Siedzi, raczkuje i wstaje. Teraz ma etap, że na wszystko się wspina. Ściana, fotel, stół, łóżeczko... Musi stać na dwóch nogach. Jest ciekawie - zdradziła Maff.
Pozostaje tylko życzyć cierpliwości i siły na nadążenie za Bastkiem!