Julię Kamińską od października możemy oglądać w roli Urszuli Cieplak, która powróciła w drugiej transzy "BrzydUli". Serial chętnie oglądany jest przez widzów zarówno na antenie TVN 7 jako i w Playerze. Co stoi za sukcesem produkcji? Z pewnością charakteryzacje bohaterów! Aktorka opowiedziała w rozmowie z Plotkiem, jaką metamorfozę przechodzi, by zmienić się w postać wrażliwej i kształtnej Uli z Rysiowa.
Bardzo miło jest wzbudzać zainteresowanie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko efekt uboczny tego, czym się zajmuję zawodowo. To mnie nie definiuje, moje życie toczy się gdzieś indziej. Natomiast bardzo to doceniam - dzięki temu mogę angażować się w akcje charytatywne oraz społeczne i mieć spore przełożenie na efekt.
Do wejścia na plan przygotowuję się o wiele krócej niż koleżanki, które występują w pełnym make-upie. Zakładam kostium, podkręcamy włosy, żeby moja twarz wyglądała na mniej pociągłą. Podbródka nie doklejamy już od dłuższego czasu, ponieważ moja bohaterka schudła – ma sporo zmartwień.
Mój kostium zaprojektował i wykonał mistrz charakteryzacji Waldemar Pokromski. Kostium jest wykonany na podstawie odlewu mojego ciała, jest jednoczęściowy, anatomiczny. Czuję się w nim znakomicie, bardzo naturalnie i kobieco.
Nie uważam, żeby koniecznością było cokolwiek. Nasze ciała zmieniają się z różnych powodów. Każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby i priorytety, nie mamy obowiązku tłumaczyć się przed kimkolwiek z czegokolwiek. Jeśli ktoś chce/może chudnąć – okej. Jeśli ktoś nie chce/nie może – też fajnie. Analogicznie z tyciem, bo ciało, kimkolwiek jesteś, jest Twoje i nikomu nic do niego. Fajnie, jeśli czujesz się w tym ciele dobrze. A do tego potrzebne jest ograniczenie wpływu opinii innych ludzi. Przecież to, że ktoś coś robi, coś może lub coś ma, jakiś jest - nie znaczy, że ty też musisz. Oczywiście ciężko nie ulegać trendom, sama często się na tym łapię, ale staram się przede wszystkim wsłuchiwać w swoje potrzeby. Każde ciało jest wyjątkowe i wystarczająco dobre, dokładnie takie, jakie jest.
Głos i podejście do pracy. Podobnie jak Ula, jak już coś robię, to bardzo się staram zrobić to najlepiej, jak się da. Bardzo ją lubię, Ula jest osobą, z którą chciałabym się przyjaźnić. Jest mamą – ja nie – dlatego, przygotowując się do roli, wsłuchiwałam się w opowieści koleżanek mam, czytałam też fantastycznego bloga Lady Pasztet czyli Katarzyny Barczyk. Bardzo dużo z niego wyciągnęłam. Na przykład motto rodzica - "spodziewaj się wszystkiego", bardzo mi się spodobało i właśnie to starałam się przekazać postacią Ulki. Ona przy trójce dzieci naprawdę spodziewa się wszystkiego.
Chciałabym mieć większy wpływ na ostateczny efekt tego, co robię, dlatego chyba moją rolą marzeń jest bycie producentką filmową.