Andrzej Zaucha nie miał szczęścia w miłości, ponieważ jego dwa najważniejsze związki zakończyły się tragicznie. Artysta darzył ogromnym uczuciem swoją żonę Elżbietę, u której zdiagnozowano guza w okolicach pnia mózgu. Kobieta zmarła w 1989 roku, a bezpośrednią przyczyną śmierci był udar. To właśnie wtedy Agnieszka, córka Andrzeja i Elżbiety, przeżyła pierwszą traumę. Dorastająca dziewczyna nie spodziewała się, że zaledwie dwa lata później straci również ojca. Artysta został zastrzelony przez zazdrosnego męża Zuzanny Leśniak, z którą Zaucha miał wówczas romans. Agnieszka wybaczyła sprawcy, jednak pomimo upływu czasu nadal odczuwa lęk.
Agnieszka otwarcie mówi o swojej buntowniczej naturze. W młodości wpadła w złe towarzystwo i sprzeciwiała się rodzicom. Śmierć matki i ojca sprawiła, że musiała zadbać o siebie. Odnalazła pasję, która jednocześnie stała się jej pracą. Ukończyła grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i zatrudniła się w studiu tatuażu. Sama również może pochwalić się kolorowymi rysunkami na ciele. Kobieta nie jest do końca przekonana, czy jej upodobania przypadłyby ojcu do gustu.
Zrobiłam je z własnej potrzeby. Nie wiem, czy podobałyby się tacie - komentowała w rozmowie z dziennikarzem "Dziennika Polskiego".
Podczas wywiadu wyznała, co sprawia jej przyjemność i jaką życiową drogę obrała. Agnieszka nie może do końca uporać się z demonami przeszłości.
Nie do końca radzę sobie ze sobą. (...) Układam klocki Lego, gram w gry komputerowe, czytam książki, oglądam filmy, pracuję... Tworzę sobie świat wygodny dla siebie, może to i wybór życia po linii najmniejszego oporu... Mnie jednak jest z tym dobrze. I tylko gdzieś z tyłu głowy odzywa się nieraz strach, że może stać się coś złego.
Córka wybitnego wokalisty wybaczyła mordercy swojego ojca. Kobieta uważa, że nie zaznałaby spokoju, gdyby przez tyle lat pielęgnowała nienawiść do sprawcy.