• Link został skopiowany

Anna Powierza miała koronawirusa. Dodała na Instagram szczery post: Nigdy nic mnie tak nie zniszczyło

Anna Powierza zdradziła w najnowszym instagramowym poście, że przeszła COVID-19. Choć aktorka należy już do grona ozdrowieńców, to wciąż odczuwa skutki choroby.
Anna Powierza
Kapif

Anna Powierza zasłynęła rolą Czesławy Kot-Kurzackiej w serialu "Klan". Od jakiegoś czasu jest także specjalistką od insulinooporności, z którą się zmagała. Wydała nawet poradnik pod wymownym tytułem "Jak jeść, by nie przytyć". Powierza jest także aktywną instagramerką, a na swoim profilu chętnie pokazuje zdjęcia córki Heleny, którą urodziła w 2014 roku.

Aktorka niedawno otworzyła się na temat hejtu w rozmowie z "Życiem na gorąco". Przyznała, że uodporniła się na przykre doświadczenia, jakie funduje jej show-biznes:

Po latach spędzonych w show-biznesie można do hejtu przywyknąć. Dlatego krytyka czy nawet hejt w najgorszej postaci spływają po mnie jak po kaczce. Ponieważ nie mam na to wypływu, kompletnie nie zaprzątam sobie tym uwagi.
Zobacz wideo Annę Powierzę dopadł efekt jo-jo. "Najpierw beza, potem dieta"

Anna Powierza miała koronawirusa. Wciąż odczuwa skutki COVID-19

Powierza na swoim Instagramie chętnie zabiera głos w ważnych społecznie sprawach. Wypowiadała się między innymi na temat protestów osób LGBT, a także zabrała głos w sprawie pandemii koronawirusa. Okazuje się, że aktorka przeszła COVID-19.

Na instagramowym profilu Anny Powierzy pojawiły się dwa zdjęcia, na których chwali się swoim sukcesem – pokonała koronawirusa i wróciła do treningów. Podczas biegu towarzyszył jej pies:

Przebiegłam pierwsze 5 km po pokonaniu koronawirusa! I to na dodatek z psem, który po raz pierwszy biegał uwiązany do człowieka. Długo, naprawdę długo biegło mi się lekko i naprawdę świetnie, tak, że nawet myślałam: a, trzasnę maraton – zaczęła wpis.
 

Aktorka szczegółowo opisała pocovidowe objawy i swój trening z psem, a post okrasiła nutką humoru:

Przez większość czasu widziałam podwójnie, a może nawet i potrójnie (dosłownie. Teraz żałuję, że nie spoglądałam wtedy do portfela), zaliczyłam kilka mrożących krew w żyłach nagłych zwrotów akcji (pies chciał biec w inną stronę) i wiele razy musiałam z całych nieistniejących sił ciągnąć wierzgające i uparte 28 kg. […] Nigdy w życiu nie biegłam tak wolno (pomijając ten fragment ze schodami) i nigdy nic mnie tak nie zniszczyło. Ale też nigdy nie cieszyłam się po powrocie do domu, że żyję. I że mam wszystkie zęby.

Życzymy Annie szybkiego pozbycia się dokuczliwych objawów po przebytej chorobie i gratulujemy dystansu.

Więcej o: