"BrzydUla" powróciła! Tym razem widzowie będą mogli oglądać przygody Uli Cieplak nie na głównej antenie stacji, a w TVN 7 lub na Player.pl. W miniony poniedziałek odbyła się premiera kolejnej transzy produkcji, która dziesięć lat temu była uwielbiana przez Polaków, a Julii Kamińskiej otworzyła furtkę do świata show-biznesu. Jak oceniony został pierwszy odcinek? Zdania widzów są mocno podzielone.
Kilka dni temu pisaliśmy już, jak początek nowego sezonu "BrzydUli" ocenili Ci, którzy mieli wykupiony pakiet na Player.pl - tam od piątku do obejrzenia jest już pięć odcinków. Zdecydowana większość czekała jednak na premierę telewizyjną. Jedni są zachwyceni i piszą, że warto było czekać tyle lat, a inni uważają, że scenariusz nie zachwyca, a pewne zachowania bohaterów są niedopuszczalne.
Odcinek mnie zaintrygował i bardzo chętnie obejrzę kolejne. Miło było znów zobaczyć starą ekipę z serialu i nie mogę doczekać się scen z kolejnymi aktorami.
Fajnie, że historia Uli zbudowana jest na nowo, bo "BrzydUla 2" z piękną Ulką nie miałaby sensu. Co byłoby fajnego w oglądaniu cukierkowego love story po 10 latach? Pierwszy odcinek nie do końca był dla mnie porywający, ale obejrzałam kolejne 4 na Playerze i widać, że serial się rozkręca - ekscytuje się część widzów.
"Oj, masakra. Totalnie się rozczarowałam. Pierwsza seria się zakończyła tak romantycznie, a tu taka żenada. Ula - matka zapuszczona, Marek - podrywacz i playboy. Kiepsko to widzę.
Ula sztucznie wypchana z watą w ustach, żenujące sceny i sztywna gra aktorska. Wszystko takie sztuczne i wymuszone - twierdzą inni.
W kontynuacji produkcji zobaczymy większość aktorów z poprzednich sezonów. Zaskoczeniem jest to, jak potoczyły się losy Violettki Kubasińskiej (Małgorzata Socha). Była asystentka Marka Dobrzańskiego (Filip Bobek) wyszła za chińskiego biznesmena i została celebrytką.